Arbitralny system przetrzymywania w ośrodkach detencyjnych osób oskarżonych o przestępstwa seksualne obowiązywał przez prawie trzy dekady. Zgodnie z sobotnią decyzją parlamentarzystów przestanie istnieć w niedzielę, a wszystkie przebywające w tych ośrodkach osoby zostaną natychmiastowo zwolnione. Zadaniem tych ośrodków były przede wszystkim edukowanie i resocjalizacja umieszczanych w nich osób. Krytycy tego systemu twierdzili jednak, że miejsca te nie spełniały swojej roli. "Umieszczane tam osoby są poddawane przemocy ze strony policji, przymusowej pracy, obowiązkowym testom na choroby przenoszone drogą płciową, są upokarzane i prześladowane" - podkreśliła Shen Tingting z Asia Catalyst, stowarzyszenia broniącego praw społeczności marginalizowanych. "Zniesienie tego systemu jest krokiem w dobrym kierunku" - oceniła i zaznaczyła, że chińska opinia publiczna już od kilku lat opowiada się za zamknięciem tych ośrodków i zniesieniem "systemu reedukacji poprzez obozy pracy". Agencja AFP podkreśla, że mimo decyzji parlamentu o likwidacji ośrodków detencyjnych prostytucja w Chinach nadal pozostaje nielegalna, choć jest w tym kraju zjawiskiem powszechnym. Osoby świadczące usługi seksualne i z nich korzystające podlegają karze grzywny do 5000 juanów (714 dolarów) i 15 dni aresztu administracyjnego. "Zniesienie ośrodków detencyjnych to tylko mały krok" - podsumowała Shen. "Chińskie prawo kładzie nacisk na zakazy, natomiast nie wyznacza norm dla ochrony zdrowia i bezpieczeństwa pracowników seksualnych jako profesjonalistów".