Listopadowy raport Pentagonu przeszedł bez większego echa. "Raport o sile militarnej Chin" ma niemal 200 stron składających się w większości z analiz, ale także graficznych elementów w postaci map. Jeden wątek dokumentu szczególnie przyciągnął uwagę Insidera. Punkt zapalny na mapie świata Chodzi o wyspy Spratly. To grupa około 100 wysepek, raf i skał na Morzu Południowochińskim, do której prawa rości sobie kilka krajów. Niektóre, jak Chiny, dowodzą, że należy do nich cały archipelag, inne, jak np. Filipiny wskazują, że należą się im niektóre z grupy wysp. Co jakiś czas dochodzi do incydentów na tym tle, a sam obszar uważany jest za "punkt zapalny w tamtym regionie, który prędzej czy później doprowadzi do rozlewu krwi". Miejsce to jest również ważnym punktem strategicznym, dlatego Chiny od lat wzmacniają tam swoją obecność. Chiny umacniają swoją pozycję Z nowych ustaleń Pentagonu wynika, że w ostatnich latach nastąpiła kolejna fala rozwoju obecności Chin na Spratly. Pentagon przedstawił na mapach orientacyjne lokalizacje siedmiu chińskich placówek, w tym trzech lotnisk, oraz 63 inne placówki na Spratly. Z informacji zawartych w raporcie wynika, że wspomniane placówki są zdolne do wspierania operacji wojskowych, jednak nie wiadomo, co dokładnie mieści się pod takim sformułowaniem. Pentagon podkreśla, że na wyspach nie zaobserwowano jeszcze samolotów bojowych "na dużą skalę". Systemy uzbrojenia, które Chiny posiadają w tym rejonie są, zgodnie z analizą Pentagonu, najsilniejsze w zestawieniu z tym, co posiadają inni pretendenci do spornego terytorium. Za obszar Morza Południowochińskiego odpowiada jednocześnie ta część chińskiego dowództwa wojskowego, która jest uważana za najważniejszą i najlepszą w kraju. To samo dowództwo jest także głównym graczem w operacjach przeciwko Tajwanowi - czytamy. Nieustanna kontrola Insider odnotowuje, że w ostatnich latach Chiny radykalnie wzmocniły swoją obecność na Spratly m.in. poprzez tworzenie sztucznych wysp, budowanie portów, lądowisk, bunkrów, radarów i stacji zagłuszających. Na miejscu są także rozmieszczone pociski przeciwokrętowe i przeciwlotnicze, jak i liczne fortyfikacje. Aktywność Chin wzmaga również obecność wielu żołnierzy, którzy często patrolują okolicę, wywierając nacisk na siły innych państw. Chińskie statki zablokowały możliwość poszukiwania ropy naftowej i uniemożliwiły Filipinom wydobywanie jej we własnych placówkach. Na tym tle dochodzi do największej liczby incydentów w regionie.