To właśnie Wang odpowiada za ujawnienie zabójstwa brytyjskiego biznesmena dokonanego przez żonę Bo Xilaia oraz koniec kariery politycznej swego niegdysiejszego protektora. W czasie procesu przyznał się do wszystkich stawianych mu zarzutów. Choć prokurator domagał się kary 20 lat więzienia, wyrok złagodzono z powodu współpracy, na jaką zgodził się oskarżony. Żona Bo Xilaia, Gu Kailai, pod koniec sierpnia za morderstwo została skazana na karę śmierci w zawieszeniu. Taka kara jest zwykle zmieniana w Chinach po paru latach na dożywocie. Jej sprawa określana była jako najbardziej polityczna w Chinach od 30 lat. Bo Xilai został zawieszony w prawach członka 25-osobowego biura politycznego Komitetu Centralnego KPCh, ustępującego rangą jedynie Komitetowi Stałemu partii. Obecnie przeciwko Bo toczy się śledztwo, co praktycznie kończy jego karierę polityczną. Najprawdopodobniej zostanie usunięty z partii, niewykluczone, że zostanie przeciw niemu wszczęte śledztwo. Wyrok dla Wanga wieńczy upadek policjanta, który w całym kraju zyskał sławę dzięki bezkompromisowej walce z korupcją i zorganizowaną przestępczością, a potem sam dał się wplątać w skandal z próbą zatuszowania morderstwa brytyjskiego biznesmena dokonanego przez żonę jego zwierzchnika. Gdy drogi Bo i Wanga się rozeszły, były szef policji w Czungcingu zaczął zbierać dowody przeciw swemu szefowi, następnie ubiegał się o azyl w USA, ale ostatecznie zdecydował się oddać w ręce władz Chin. Bo - według jego zwolenników - był postacią charyzmatyczną ze względu na wysiłki, jakie podejmował, by przywrócić kontrolę partyjną nad oszałamiającym, lecz tworzącym nierówności społeczne wzrostem gospodarczym. Miał jednak potężnych wrogów, którzy z kolei uważali go za oportunistę. W Chinach trwa zmiana pokoleniowa na szczytach władzy. Oczekuje się, że nowe kierownictwo zostanie zaprezentowane w przyszłym miesiącu.