Do Pekinu Rex Tillerson przyleciał z Seulu, gdzie w piątek deklarował, że w przypadku zagrożenia dla wojsk południowokoreańskich i amerykańskich, Waszyngton nie wyklucza użycia siły wobec Pjongjangu. Kwestia Korei Północnej ma zdominować rozmowy amerykańskiego sekretarza stanu w stolicy Chin. Waszyngton uważa bowiem, że chińskie władze w niedostatecznym stopniu wywierają wpływ na Pjongjang. Nieoficjalnie mówi się, że Tillerson w Pekinie ma rozmawiać także o ewentualnych sankcjach wobec chińskich firm i banków, które wbrew rezolucjom ONZ wciąż prowadzą interesy ze stroną północnokoreańską. Chińskie władze na pewno poruszą kwestię instalacji na Półwyspie Koreańskim systemu obrony przeciwrakietowej. Pekin stanowczo sprzeciwia się budowie systemu, uznając go za zagrożenie dla własnego terytorium. Seul z kolei uważa, że jest niezbędny ze względu na rosnące zagrożenie ze strony Korei Północnej.