Jak czytamy w The Daily Beast, w centrum kampanii wyborczej znajdą się Chiny. Zostaną one obarczone przez Trumpa całą winą za tragiczną pandemię koronawirusa. Jednocześnie obecnie urzędujący prezydent USA będzie wskazywał, że jego rywal Joe Biden jest uległy wobec Pekinu. Dokładnie w ten sposób sformułowana została odezwa Trumpa do jego zwolenników: "Ja jestem TWARDY WOBEC CHIN a Senny Joe Biden jest SŁABY WOBEC CHIN" - napisał w liście prezydent. Również pierwszy spot wyborczy Donalda Trumpa idzie w tym właśnie kierunku. Stratedzy demokratów obawiają się, że pomysł może zadziałać. Wskazują, że granie na rosnących nastrojach antychińskich ma duże szanse przeważyć szalę na korzyść Trumpa - czytamy w The Daily Beast. Z kolei stratedzy republikanów nieoficjalnie przyznają, że fakt, iż pandemia koronawirusa zaczęła się w Chinach, to propagandowa "żyła złota". "Chiny sprawdzały się Trumpowi już w 2016 r. Teraz kiedy wszyscy o nich mówią, a Biden był wobec nich uległy, można to niezwykle skutecznie wykorzystać" - powiedział informator ze sztabu prezydenta. Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada 2020 r.