Na przełęczy Nangpa La w rejonie Mount Everestu 30 września zeszłego roku zastrzelona została 25-letnia tybetańska mniszka buddyjska. Tego dnia przez granicę do Nepalu przechodziła grupa 75 Tybetańczyków, która została ostrzelana przez chińską straż graniczną. Incydent obserwowany przez zagranicznych himalaistów ok. 20 km od Mount Everestu został zarejestrowany na wideo przez rumuńskiego kamerzystę. Nagranie wyemitowały liczne telewizje, co zmusiło władze chińskie do wyjaśniania działań straży granicznej. W związku z incydentem na przełęczy krytykowano generała Meng Jinxi, który będzie musiał ustąpić. Meng, który jest członkiem centralnego komitetu chińskiej partii komunistycznej nie zostanie delegatem na tegoroczny zjazd KPCh. Generałowi do wieku emerytalnego (65 lat) brakuje trzech lat - podał ośrodek z Hongkongu. Chińskie władze podawały, że w okolicy Nangpa La na wysokości 5799 m straż graniczna w starciu z około 70 ludźmi, usiłującymi zbiec z kraju, postrzeliła jedną osobę, która potem zmarła. Straż miała zostać zaatakowana i działała w obronie własnej. Chiny oskarżane są o prześladowanie buddyzmu tybetańskiego poprzez surową kontrolę instytucji religijnych i oczernianie dalajlamy. Wyznawanie buddyzmu stanowi podstawę tożsamości większości Tybetańczyków. Według Tybetańskiego Ośrodka na rzecz Praw Człowieka i Demokracji w Delhi co roku próbę ucieczki przez Himalaje podejmuje ponad 2500 Tybetańczyków. Wielu z nich to nastoletnie dzieci oraz mnisi i mniszki, którzy opuszczają Tybet, nie mogąc uzyskać tam religijnego wykształcenia. Od czasu zajęcia Tybetu w 1951 r. przez chińskich komunistów, uciekły stamtąd tysiące ludzi.