Obawy, że powrócił wirus SARS, który w latach 2002-2003 zabił ponad 700 osób, pojawiły się w Chinach kilka dni temu, gdy do szpitali w Wuhanie zaczęli trafiać pacjenci z niezidentyfikowaną chorobą układu oddechowego. Do niedzieli chorobę zdiagnozowano u 59 osób - 44 w Wuhanie i 15 w Hongkongu. Na czas leczenia zostały one odizolowane. Siedem z nich jest w stanie krytycznym, stan pozostałych lekarze oceniają jako stabilny. Miejska komisja zdrowia w Wuhanie zakomunikowała, że wykluczono SARS, a także bliskowschodni zespół oddechowy (MERS), grypę, ptasią grypę i zakażenie adenowirusami. Najbardziej powszechnym objawem choroby jest gorączka, rzadziej pojawia się spłycenie oddechu. Nic nie wskazuje na to, żeby choroba przenosiła się z człowieka na człowieka. Wszystkie zakażone osoby z Hongkongu odwiedziły niedawno Wuhan. Hongkoński wydział zdrowia w piątek zainstalował na lotnisku w tym państwie-mieście termowizory, żeby monitorować temperaturę pasażerów. Temperatury podróżnych są też sprawdzane na dworcu kolejowym Zachodni Koulun.