Jak podaje lokalna gazeta "Qiantang Evening News", w czerwcu tego roku młody Chińczyk, student Uniwersytetu Szanghajskiego, porozumiał się z kolegą ze studiów, że razem popełnią samobójstwo. Wszystkie szczegóły uzgadniane były przez najpopularniejszy w Chinach komunikator internetowy QQ. 22 czerwca chłopcy spotkali się na dworcu kolejowym w Lishui, kupili węgiel, alkohol i udali się do pobliskiego hotelu. Tam zakleili taśmą otwory w drzwiach, podpalili węgiel i zaczęli wdychać dym. Po kilku godzinach kolega samobójcy wyszedł po zakupy i już nie wrócił. Po jakimś czasie zadzwonił do recepcji hotelu, prosząc o skontrolowanie pokoju. Pracownicy znaleźli martwe ciało. Rodzice samobójcy domagają się od niedoszłego wspólnika ich syna zadośćuczynienia w wysokości około 40 tysięcy dolarów. Natomiast koncernowi QQ wytoczyli proces, oskarżając go o to, że nie zapobiegł śmierci syna. QQ broni się, wskazując, że użytkowników komunikatora jest około 500 milionów. Wysyłają oni dziennie tysiące wiadomości, których żaden serwer nie jest w stanie przefiltrować. Ponadto, jak podkreśla właściciel, słowo "samobójstwo" nie jest zakazane. Przypadek młodego studenta nie jest odosobniony. Tylko w tym roku w samej prowincji Zhejiang miały miejsce trzy podobne zdarzenia. We wszystkich przypadkach samobójcy komunikowali się ze sobą, używając QQ.