Rzeczniczka Hua Chunying skomentowała wypowiedź japońskiego ministra spraw zagranicznych Fumio Kishidy, który uznał chińską ekspansję militarną w regionie za powód do zaniepokojenia, choć powstrzymał się od nazwania Chin zagrożeniem. Hua powiedziała na konferencji prasowej, że postawa chińskich sił zbrojnych jest "czysto defensywna" i że to Japonia powoduje problemy swymi posunięciami, zmierzającymi do powiększenia sił zbrojnych i zmiany pacyfistycznej konstytucji. Rzeczniczka chińskiego MSZ zarzuciła przedstawicielom władz Japonii wygłaszanie podżegających oświadczeń, negujących, bądź gloryfikujących militarną przeszłość tego kraju. Uznała, że Japonia powinna wyjaśnić swe strategiczne intencje. - Myślę, że wszyscy zgodzą się ze mną, iż Japonia stała się już de facto wichrzycielem, szkodzącym pokojowi i stabilności w regionie - powiedziała Hua. Stosunki Chin i Japonii znacznie się pogorszyły, kiedy we wrześniu 2012 roku japoński rząd wykupił od prywatnego właściciela trzy wyspy tworzące archipelag Senkaku (nazwa japońska; strona chińska używa nazwy Diaoyu), do których roszczenia zgłaszają również Chiny. W listopadzie 2013 roku napięcie na linii Pekin-Tokio wzrosło, gdy władze Chin zadeklarowały nową strefę kontroli powietrznej, która obejmuje sporne wyspy.