O przygotowaniach chińskiej armii do inwazji na Tajwan pisze "The Telegraph". Jak podkreślają eksperci cytowani przez brytyjski dziennik, siły morskie Chińskiej Arii Ludowo-Wyzwoleńczej napotykają na szereg, trudnych do rozwiązania problemów. Ray Powell, dyrektor projektu SeaLight, który zajmuje się analizą sytuacji w tzw. szarej strefie Morza Południowochińskiego, podkreśla, że lądowanie marynarki wojennej na wybrzeżu wyspy, pod silnym ostrzałem wroga, jest jednym z najtrudniejszych rodzajów operacji wojskowych. - Cywilne promy normalnie byłyby złym wyborem dla takiej misji, ale można by ich użyć do masowego transportu żołnierzy przez Cieśninę Tajwańską po zniszczeniu umocnień wybrzeża Tajwanu lud do przełamania obrony po prostu dużymi masami spadochroniarzy - podkreśla. O potędze marynarki wojennej Chin przekonuje także Tom Shugart, analityk Center for a New American Security. Jego zdaniem chińskie statki cywilne, jeśli zostaną użyte w trakcie ataku, mogą znacząco zwiększyć tonaż wojskowej floty transportowej. Dałoby to możliwość przewiezienia około 300 tysięcy żołnierzy i setek tysięcy jednostek sprzętu w około 10 dni. - Zarówno tajwańskie, jak i amerykańskie służby wywiadowcze powinny rozpocząć monitorowanie kluczowych chińskich statków cywilnych w taki sam sposób, w jaki monitorują chińskie okręty wojenne - stwierdza. Według ekspertów, choć siły zbrojne Tajwanu są znacznie mniej liczne od chińskiej armii, to jednak może to zostać zniwelowane przez ułożenie terenu. Wybrzeże wyspy jest górzyste, w związku z tym trudne do ataku. Kolejnym problemem Chin może być wspominana Cieśnina Tajwańska, której długość wynosi 180 kilometrów. Chińskie manewry w okolicach Tajwanu. Armia postawiona w stan najwyższej gotowości Napięta sytuacja wokół Tajwanu eskaluje w związku z ćwiczeniami wojsk chińskich prowadzonych w na wyspach Kinmen i Dongyin. Zdaniem Ministerstwa Obrony Tajwanu są to działania prowokacyjne, poważnie zagrażające pokojowi i stabilności w regionie. "Ten pretekst do przeprowadzenia ćwiczeń wojskowych nie tylko nie przyczynia się do pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej, ale także pokazuje jej hegemoniczny charakter" - napisano. Wcześniej rzecznik dowództwa marynarki wojennej Chin Li Xi nazwał manewry "surową karą za separatystyczne działania Tajwańskich Sił Niepodległości i poważnym ostrzeżeniem przed ingerencją i prowokacjami obcych sił". Według oficjalnych informacji podawanych przez chińskie MON w ćwiczeniach bierze udział kilkadziesiąt myśliwców wyposażonych w ostrą amunicję. Maszyny miały dokonać symulowanych ataków na "ważne cele wojskowe rzekomego wroga". Dodatkowo w manewry zaangażowano niszczyciele, fregaty i łodzie rakietowe. Źródło: The Telegraph ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!