Panika wybuchła po tym jak lokalny oddział jednego z banków w mieście Yangcheng, w prowincji Sheyang, miał odmówić jednemu z klientów, który chciał wypłacić 200 tys. juanów (ok. 32.200 USD). Błyskawicznie rozeszły się pogłoski, że bank jest niewypłacalny a przed jego oddziałami ustawiły się setki osób chcących wycofać swoje oszczędności. Po dostarczeniu do banków dużych zapasów gotówki i zapewnieniach banku centralnego i nadzoru bankowego, że pieniądze klientów są bezpieczne, sytuację udało się opanować. "W rezultacie przeprowadzonego śledztwa ustalono osobę, która rozsiewała plotki i zatrzymano ją 26 marca. Policja bada dalej całą sprawę" - głosi opublikowany w internecie komunikat policji w Yancheng. Eksperci oceniają, że incydent był izolowany i nie powinien wywrzeć wpływu na gospodarkę. Jednak plotki trafiły na wyjątkowo podatny grunt bowiem w Chinach maleje zaufanie do systemu bankowego po czasowym wstrzymaniu w ub. miesiącu skupu obligacji skarbowych.