Prawie połowa spośród 365 działających w północnych Chinach zagranicznych firm, które wzięły udział w dorocznej ankiecie amerykańskiej izby, uznała zanieczyszczenie powietrza za czynnik odstraszający wysoko wykwalifikowanych pracowników szczebla kierowniczego. Zanieczyszczenie powoduje "trudności w rekrutacji i utrzymaniu na stanowiskach utalentowanych pracowników szczebla kierowniczego" - napisano w raporcie z ankiety. W roku 2010 odsetek firm skarżących się na wynikające z jakości powietrza kłopoty z rekrutacją wynosił zaledwie 19 proc. Jak dodano w raporcie amerykańskiej izby, największym zagrożeniem dla działalności zagranicznych firm w Chinach jest jednak nie smog, lecz spowolnienie chińskiej gospodarki. Pomimo obu tych czynników, większość ankietowanych firm optymistycznie widzi swoją działalność w Chinach w ciągu następnych dwóch lat. Na problem zanieczyszczenia powietrza w Pekinie i jego wpływ na rynek pracy zwrócił też w rozmowie z PAP uwagę dyrektor pekińskiego biura międzynarodowej firmy headhunterskiej Dragonfly, Phillipe Comolet-Tirman. - Dla ludzi młodych oraz osób, które są w Chinach od niedawna, zanieczyszczenie nie stanowi wielkiego problemu. Natomiast osoby, które pracują w Chinach od wielu lat, starają się teraz przenosić do Szanghaju albo na południe kraju, lub nawet wrócić do Europy - powiedział Comolet-Tirman, dodając, że "problem ten jest szczególnie ważki dla osób z małymi dziećmi". - Wielkim firmom jest teraz prawdopodobnie trudniej przemieszczać swoich pracowników do Chin - ocenił. Wyjaśnił przy tym, że dla pracowników chińskich kwestia zanieczyszczenia jest znacznie mniej istotna. - Bardziej liczą się inne kryteria, takie jak rodzaj firmy, która ma ich zatrudnić, wysokość zarobków czy odległość od miejsca zamieszkania - powiedział. Zanieczyszczenie środowiska w Chinach uważa się za przyczynę setek tysięcy przedwczesnych zgonów. Nagłośnione przez światowe media, zszargało również wizerunek wielu miast kraju, w tym Pekinu, powodując istotny spadek liczby odwiedzających go turystów. W ubiegłym roku poziom zanieczyszczenia powietrza przekroczył krajowe normy w prawie wszystkich chińskich miastach, w których dokonano pomiarów. Najgorzej jest na północy, gdzie mieści się większość chińskiego przemysłu węglowego, stalowego i cementowego. Dodatkowo, niskie temperatury rodzą tam potrzebę ogrzewania budynków, najczęściej węglem. Najbardziej dotknięty smogiem jest Pekin, otoczony przez przemysłową prowincję Hebei i zanieczyszczany od środka przez intensywny ruch uliczny. W ostatnich miesiącach jakość powietrza pogorszyła się również na południu kraju, zwłaszcza w prowincji Guangdong, w przemysłowym regionie delty Rzeki Perłowej, obejmującym m.in. metropolie Kanton i Shenzhen. Zarówno tam, jak i w Szanghaju, powietrze wciąż jest jednak dużo czystsze niż na północy i nie powoduje problemów rekrutacyjnych. - Południe Chin jest o wiele czystsze. Powietrze tutaj nie jest doskonałe, ale wciąż znacznie lepsze niż na północy. Wielu pracowników przeprowadza się z Pekinu czy Szanghaju na południe Chin - powiedział menedżer z biura Dragonfly w Shenzhen, Homeric De Sarthe. Wcześniej w tym miesiącu, w przemówieniu na otwarcie dorocznej sesji chińskiego parlamentu, premier Li Keqiang oficjalnie "wypowiedział wojnę" zanieczyszczeniu. Zwalczenie smogu ma być elementem zbliżającym gospodarkę Chin do modelu rozwoju zrównoważonego. Według zapowiedzi rządu do 2020 roku poziom zanieczyszczenia powietrza w 60 proc. chińskich miast ma się mieścić w krajowych normach. Tymczasem, również w marcu, władze Guizhou, stosunkowo biednej i nisko uprzemysłowionej prowincji na południu kraju, postanowiły rozpocząć produkcję "puszek z czystym powietrzem" jako oficjalnych pamiątek z tego regionu. Według chińskich mediów pomysł ten miał podsunąć im sam prezydent Xi Jinping podczas spotkania w Pekinie. Rok wcześniej podobny plan ogłosił kontrowersyjny chiński milioner i filantrop Chen Guangbiao, który zamierzał sprzedawać mieszkańcom Pekinu puszki świeżego powietrza z prowincji Xinjiang (Sinkiang) po pięć juanów za sztukę.