Rzeczniczka chińskiego MSZ powiedziała na konferencji prasowej, że trwa śledztwo w sprawie Ujgurów, którzy uciekli z kraju. - Ludzie ci zamieszani są w działalność przestępczą - powiedziała Jiang Yu. W ciągu ostatnich tygodni Ujgurzy przedostali się do Kambodży dzięki pomocy tajnej siatki misjonarzy i chińskich chrześcijan. Grupa poprosiła o azyl w oenzetowskiej placówce dla uchodźców w Phnom Penh, która jest położonym najbliżej Chin oddziałem Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) w Azji Południowo-Wschodniej. Ujgurscy uchodźcy obawiają się, że zostaną deportowani do Chin. Phnom Penh ma bliskie stosunki z Pekinem. Na początku grudnia rzecznik kambodżańskiego rządu powiedział, że jego kraj ma prawo odmówić zgody na deportację, jeśli uchodźcy starają się o azyl polityczny. Zastrzegł jednak, że "jeśli są oni przestępcami, można ich deportować". 5 lipca Ujgurzy, grupa etniczna wyznająca islam i pochodząca z tureckiej grupy językowej, zaatakowali członków stanowiącej w Chinach większość grupy etnicznej Han, co dwa dni później doprowadziło do odwetu. W zamieszkach zginęło ok. 200 osób. Chiny obwiniają o wywołanie zamieszek zagraniczne organizacje opowiadające się za szerszymi prawami dla Ujgurów. Łącznie na karę śmierci skazano dotąd 17 uczestników zamieszek, a na dziewięciu skazanych wykonano wyrok na początku listopada.