Jak informuje "Dziennik" przyczyną takiego zachowania jest odkrycie przez Pekin, że Koreańczycy z Północy fałszują nie tylko dolary amerykańskie, ale też chińskie juany. Prasa południowokoreańska upatruje przyczyny takiego stanu rzeczy w naciskach Stanów Zjednoczonych na Kraj Środka. Zauważa równocześnie, że do napięć na linii Pekin-Phenian doszło już na początku lipca br. kiedy Kim Dzong Il odmówił spotkania z chińską delegacją, która "specjalnie przyjechała do Phenianu, by szukać rozwiązania kryzysu wokół testów rakietowych i ambicji nuklearnych reżimu". Zamrożenie kont bankowych Korei Płn. oznacza de facto - jak informuje "Dziennik" - zakaz prowadzenia jakichkolwiek interesów z reżimem. Według Davida Ashera, którego wypowiedź przytacza "Dziennik", Chiny dały do zrozumienia, że mają dosyć postępowania Kim Dzong Ila i zaczynają zmieniać kierunek swojej polityki wobec niego. Nie da się ukryć, że Chińczycy dysponują mocnymi argumentami. To oni dostarczają do Korei Płn. 60 proc. energii i 40 proc. żywności, a ich inwestycje w tym kraju sięgają 50 mld dolarów. W takiej sytuacji wstrzymanie przez Pekin pomocy może mieć katastrofalne skutki dla komunistycznego reżimu - czytamy w "Dzienniku".