Zwolnienie w poniedziałek licealisty nazwiskiem Yang z zachodniej prowincji Gansu stanowi zwycięstwo wielu mikroblogerów, którzy protestowali online od jego zatrzymania w ubiegły wtorek.Yang, który umieszczał komentarze na chińskim odpowiedniku Twittera, napisał na blogu, że mężczyzna, którego śmierć policja określiła jako samobójstwo, zginął zamordowany. Według policji mężczyzna popełnił 12 września samobójstwo, skacząc z wysokiego budynku po wizycie w klubie karaoke, a "fałszywe" wpisy internetowe Yanga doprowadziły do tego, że ludzie zaprotestowali. Yang według oficjalnej chińskiej agencji Xinhua odsiedział tydzień za "złamanie przepisów administracyjnych", a zatrzymano go pod zarzutem "prowokowania kłopotów". "W świetle tego, że Yang jest nastolatkiem, i biorąc pod uwagę, że współpracował podczas dochodzenia i wyraził szczerą skruchę za popełnione przestępstwo (...) policja (...) zastosowała łagodną karę" - podała Xinhua. Nowe przepisy, zgodnie z którymi rozpowszechnianie w internecie nieprawdziwych wiadomości grozi trzema latami więzienia, Chiny ogłosiły na początku września. Celem kar jest powstrzymanie rozpowszechniania w internecie, jak to określiły władze, lekkomyślnych pogłosek. Internauci mogą zostać oskarżeni o zniesławienie, jeżeli zamieszczoną przez nich pogłoskę lub niepotwierdzoną informację obejrzy 5 tys. osób lub zostanie ona skopiowana i zamieszczona na innych stronach więcej niż 500 razy. Za zniesławienie grozi w Chinach kara do trzech lat więzienia. Przepisy zawierają wyjaśnienie, co zostaje uznane za "poważny przypadek" rozpowszechniania nieprawdziwych informacji lub plotek w internecie. Chodzi np. o materiały, które powodują moralne cierpienie w związku z tematem plotki, oraz nieprawdziwe informacje, które wywołują protesty, zamieszki etniczne lub religijne oraz wywierają "negatywny efekt międzynarodowy". Nowe regulacje dotyczą też wpisów w internecie, których skutkiem są samobójstwa lub samookaleczenia, a także oszustwa finansowe lub prowokowanie kłótni w internecie. Internauci jednak negatywnie zareagowali na nowe zasady. "500 kopii wpisów czy 5 tysięcy odsłon tworzy się bardzo szybko. Teraz będziemy obawiali się powiedzieć nawet słowo" - napisał jeden z użytkowników popularnego w Chinach mikroblogu Weibo. Według analityków nowe przepisy są sposobem na kontrolowanie opinii wyrażanych w internecie. Chodzi szczególnie o blogi, na których coraz częściej internauci publikują krytyczne komentarze, w tym dotyczące korupcji wśród urzędników państwowych. Popularne na świecie amerykańskie portale społecznościowe Facebook, Google+ i Twitter są w Chinach zablokowane.