Zhang w więzieniu spędził 9778 dni. Prokuratorzy stwierdzili, że jego zeznania były niespójne i nie pasowały do popełnionego przestępstwa. Mężczyzna wyszedł na wolność po tym, jak sąd stwierdził, że nie ma wystarczających dowodów, aby uzasadnić jego skazanie. Na nagraniach opublikowanych przez chińskie media widać Zhanga po zwolnieniu z więzienia we wtorek witającego się ze swoją 83-letnią matką i byłą żoną. Była żona, Song Xiaonyu, miała z nim dwóch synów. Para 11 lat temu rozwiodła się, Song ponownie wyszła za mąż, ale pomagała byłemu mężowi w jego apelacji. Zhang został poinformowany przez sąd, że przysługuje mu odszkodowanie za niesłuszne skazanie. "Będę negocjować dokładną kwotę odszkodowania z moim klientem" - powiedział w rozmowie z dziennikiem "China Daily" prawnik Zhanga Wang Fei. W październiku 1993 r. w zbiorniku wodnym w wiosce w prowincji Jiangxi odkryto ciała dwóch chłopców. Zhang był sąsiadem ofiar, został zidentyfikowany jako podejrzany i zatrzymany. W styczniu 1995 r. sąd w Nanchangu uznał go za winnego i skazał na śmierć, ale zezwolił na zamianę kary na dożywocie po odbyciu dwóch lat kary więzienia. Zhang cały czas utrzymywał, że był torturowany przez policję podczas przesłuchań i jest niewinny. W marcu 2019 r. Sąd Najwyższy zgodził się na ponowne rozpatrzenie sprawy. Prokuratorzy zalecili uniewinnienie Zhanga na podstawie niewystarczających dowodów. Zabójca dwóch chłopców pozostaje nieznany.