Ciała kobiet, mężczyzn i dzieci, przewożone są ciężarówkami na miejsce kremacji w mieście Jiegu. Mnisi układają je tam na stosach z drewnianych bali i podpalają. Poruszony tragedią w regionie zamieszkanym przeważnie przez Tybetańczyków ich duchowy przywódca Dalajlama XIV, przebywający od 1959 roku na wygnaniu w Indiach, oświadczył w sobotę, że chciałby odwiedzić rejon katastrofy. Według chińskich władz największym obecnie wyzwaniem jest dostarczenie wody pitnej i jedzenia dla około 100 tys. poszkodowanych w wyniku trzęsienia ziemi.