- Oba nasze kraje bardzo ucierpiały, kiedy Japonia dokonała barbarzyńskiej agresji na Chiny i Koreę, zaanektowała i okupowała Półwysep Koreański w pierwszej połowie XX wieku - powiedział Xi, po czym cofnął się do wydarzeń z XVI wieku, przypominając, że jedna z chińskich dynastii wysłała wtedy wojska, by pomóc Koreańczykom w odparciu japońskiej inwazji. - Chińczycy i Koreańczycy maszerowali ramię w ramię na pola bitew 400 lat temu - podkreślił. Rząd Japonii przyjął w tym tygodniu nową interpretację pacyfistycznej powojennej konstytucji, umożliwiającą siłom japońskim odgrywanie większej roli międzynarodowej. Konstytucja zezwala na użycie japońskich sił jedynie w samoobronie. Jednak w myśl nowej interpretacji dozwolone ma być teraz podjęcie działań w ramach tzw. zbiorowej samoobrony, czyli użycia siły w obronie zaatakowanych sojuszników. Eksperci japońskiego rządu apelowali o nową interpretację pacyfistycznej konstytucji, wskazując na zmianą regionalnego krajobrazu bezpieczeństwa za sprawą Chin i Korei Płn. Japoński konserwatywny rząd przekonywał, że artykuł 9 konstytucji nadmiernie ogranicza zdolność Japonii do samoobrony, a sytuacja w regionie wymaga od Japonii większej elastyczności w tej dziedzinie. Podczas wojny koreańskiej (1950-1953) Chiny wspierały Koreę Północną, a Stany Zjednoczone - Koreę Południową. Seul i Pekin nawiązały stosunki dyplomatyczne dopiero w 1992 roku. Obecnie Chiny i Korea Południowa prowadzą ożywioną wymianę handlową i oba nieufnie patrzą na większą asertywność Japonii w sprawach militarnych. Teraz chiński przywódca wybrał Seul a nie Pyongyang jako cel swej pierwszej wizyty na Półwyspie Koreańskim.