Hu jest drugim skazanym działaczem spośród aktywistów aresztowanych w lipcu 2015 roku podczas - jak to określała agencja Associated Press - ogólnopaństwowej kampanii mającej na celu sparaliżowanie instytucji prawniczych pomagających obrońcom praw człowieka. W ramach akcji zatrzymano ok. 300 prawników i aktywistów, z których większość wkrótce uwolniono. Hu przyznał się do winy i zapowiedział, że nie będzie odwoływał się od wyroku. Podczas procesu siedzibę sądu ochraniały dziesiątki policjantów, a obszar w promieniu 300 metrów od budynku zamknięto dla ruchu drogowego. AFP zauważa, że przed wejściem do pobliskiej świątyni stała kobieta, która podawała się za przewodnika i oferowała zagranicznym dziennikarzom wycieczkę, pod warunkiem, że opuszczą teren dzielnicy. W sądzie obecni byli dziennikarze licznych mediów oraz 48 polityków, prawników, adwokatów i przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Jednocześnie - jak podkreśla AFP - bliscy aresztowanych prawników i działaczy od roku nie mają z nimi kontaktu i nie mogą uczestniczyć w procesach; niektórzy przebywają nawet w aresztach domowych. We wtorek wyrok trzech lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata usłyszał inny chiński obrońca praw człowieka, Zhai Yanmin, również aresztowany w lipcu ubiegłego roku. Skazany dysydent także przyznał się do winy i zapewnił, że nie będzie składał apelacji. Na czas obowiązywania zawieszenia wyroku został pozbawiony praw politycznych. Jak podkreśla AP, w tym tygodniu spodziewane są jeszcze dwa wyroki dotyczące obrońców praw człowieka, m.in. prawnika z Pekinu Zhou Shifenga, który pracował na rzecz aktywistów. Associated Press przypomina, że kilkanaście innych osób przebywa nadal w więzieniach, a ich status nie jest jasny.