Sonda Chang'e-4, składająca się z lądownika i łazika Yutu-2, 3 stycznia jako pierwsza w historii wyladowała na niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca. Miejsce lądowania wybrano na południowej półkuli, w rejonie krateru Von Karmana, znajdującego się w obrębe znacznie potężniejszego krateru South Pole-Aitken Basin. Chińska Agencja Kosmiczna opublikowała serię zdjęć, przesłanych na Ziemię za pośrednictwem satelity Queqiao, znajdującego się 455000 km od Ziemi, w miejscu, z którego "widzi" i Ziemię, i ciemną stronę Księżyca.Jeden z opublikowanych obrazów to panorama, złożona z 80 zdjęć wykonanych przez kamerę ladownika po tym, jak łazik Yutu-2 zjechał już na powierzchnię Srebrnego Globu. Na tej panoramie widać szereg kraterów, otaczających miejsce lądowania, w tym pokaźny, 20-metrowej średnicy, w pobliżu którego łazik się zatrzymał. Kierownictwo misji nie ukrywa, że kratery mogą utrudnić misję Yutu-2, wybór jego trasy będzie wymagał wielkiej uwagi. W porównaniu z miejscem lądowania wcześniejszej chińskiej sondy księżycowej Chang'e-3, w rejonie Sinus Iridum, w obecnym miejscu widać znacznie mniej skał i kamieni, co sugeruje, że to starszy fragment powierzchni. Chang'e-4 wylądował też na dnie liczącego 6 km głębokosci krateru. CNSA twierdzi, że jej naukowcy są zainteresowani badaniem właśnie głębszych warstw księżycowego gruntu. Po lądowaniu i pierwszych pomiarach sonda na kilka dni zapadła w "drzemkę", by ochronić aparaturę przed nadmierną temperaturą związaną z promieniowaniem słonecznym. "Obudziła się" wczoraj. Jak zapewnia CNSA lądownik, łazik i sonda orbitalna pracują teraz normalnie. Chińska agencja opublikowała także zdjęcia, które nawzajem wykonały sobie lądownik i łazik. Grzegorz Jasiński