Według amerykańskiego dziennika "New York Times" we wrześniu dwóch pracowników chińskiej ambasady w Waszyngtonie wraz z żonami pojechało samochodem do bazy wojskowej w stanie Wirginia. Mieli się zatrzymać dopiero, gdy drogę zastawiły im wojskowe ciężarówki. Podejrzewa się, że jeden z chińskich urzędników jest pracownikiem wywiadu działającym pod przykryciem służby dyplomatycznej - napisał "NYT". "Amerykańskie zarzuty przeciwko chińskiemu personelowi poważnie lekceważą rzeczywistość" - powiedział Geng. Wezwał USA, aby "naprawiły swój błąd, unieważniły decyzję w tej sprawie i chroniły prawa chińskiego personelu zgodnie z konwencją wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych". "NYT" podał, że chińscy dyplomaci zostali wydaleni z USA jesienią; był to pierwszy taki incydent od ponad 30 lat. Oba kraje utrzymały go jednak w tajemnicy, a Pekin nie zareagował odwetowym wydaleniem amerykańskich dyplomatów z Chin - napisał amerykański dziennik. Zaznajomione ze sprawą źródło agencji Reutera pracujące w amerykańskich organach ścigania potwierdziło doniesienia "NYT". Relacje pomiędzy Chinami a USA są obecnie wyjątkowo napięte, choć oba kraje uzgodniły niedawno tekst "pierwszego etapu" porozumienia mającego zakończyć toczoną przez nie od 17 miesięcy wojnę handlową. Waszyngton i Pekin spierają się jednak również o szereg innych kwestii, w tym dotyczące chińskiej ekspansji wojskowej na spornym Morzu Południowochińskim, statusu Tajwanu, ruchu demokratycznego w Hongkongu i prowadzonej przez chińskie władze kampanii nadzoru nad muzułmanami w regionie Sinciang na zachodzie ChRL. Z Kantonu Andrzej Borowiak (PAP)