Samolot rozbił się w pobliżu lotniska "La Paloma", około 1000 km na południe od chilijskiej stolicy Santiago. Według władz maszyna tuż po starcie zaplątała się w linie energetyczne i spadła na jeden z domów mieszkalnych, który niemal doszczętnie został zniszczony. Burmistrz Puerto Montt, Harry Jurgensen, poinformował, że samolot spadł z pełnymi zbiornikami paliwa, które wybuchły po uderzeniu w budynek. Zginął pilot i pięciu pasażerów. W czasie katastrofy w zniszczonym domu nikogo nie było.