Najgwałtowniejsze walki wybuchły, gdy demonstranci próbowali zbliżyć się do rządowego pałacu La Moneda. Protestujący obrzucili kamieniami funkcjonariuszy blokujących im dostęp do budynku, na co policja odpowiedziała gazem łzawiącym i armatkami wodnymi. W starciach niewielkie obrażenia odniosło około 100 osób. Pośród poturbowanych znalazł się senator Alejandro Navarro z rządzącej koalicji, uderzony w głowę policyjną pałką. Wiceminister spraw wewnętrznych Felipe Harboe oznajmił, że incydent ten zostanie zbadany. Demonstracje zostały zorganizowane przez największą w Chile centralę związkową CUT w kilku ważnych chilijskich miastach, przede wszystkim pod hasłem sprzeciwu wobec neoliberalizmu. Domagano się jednak również adekwatnych do dynamicznego wzrostu gospodarczego podwyżek płac oraz poprawy warunków pracy. Poza stołecznym Santiago protesty przebiegały pokojowo. Środowe manifestacje wyjątkowo zaniepokoiły prezydent i szefa rządu Chile Michele Bachelet. Szczególnie dotkliwe dla niej okazało się poparcie protestów przez niektórych członków jej własnej koalicji rządzącej.