Wypowiadając się dla kanału TV Chilevision, 81-letni Contreras, skazany za zabójstwa w 40 procesach łącznie na ponad 200 lat więzienia, powiedział: "Byłem szefem instytucji, która wyeliminowała w Chile terroryzm. Jestem dumny z roboty wykonanej przez Dyrekcję Wywiadu Krajowego (DINA)". Contreras kierował m.in. operacją Condor, w toku której bezpośrednio po wojskowym zamachu stanu w Chile (11 września 1973 r) DINA zgładziła kilkudziesięciu polityków i działaczy związkowych, poddając ich najpierw torturom. Sądy chilijskie uznały go za jednego z głównych sprawców "zaginięcia" 1 500 osób, wśród nich kilku duchownych. Osoby te, po aresztowaniu przez tajną policję, nigdy się nie odnalazły. W wywiadzie Contreras stanowczo zaprzeczył, jakoby działał z rozkazu amerykańskiej Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) i był przez nią opłacany. Nie przyznaje się również do udziału w zamordowaniu byłego prezydenta Chile, chrześcijańskiego demokraty Eduardo Freia, któremu wstrzyknięto podczas pobytu w szpitalu jad kiełbasiany. Były najbliższy współpracownik Pinocheta zapewnia w wywiadzie: "Nie zabijaliśmy nikogo, kto nie był terrorystą". Pod presją Waszyngtonu i cywilnego aparatu sądownictwa w Chile Pinochet zmuszony był po 4 latach, w 1977 roku, odsunąć Contrerasa od kierowania policją polityczną. Na jednym z jego procesów sędzia zeznający jako świadek opowiedział, jak przyjął on delegację prawników, która próbowała interweniować u Contrerasa w sprawie jego ingerencji w procesy sądowe: "Contreras odpowiedział nam: Panowie, to ja jestem prawem. I kładąc dłoń na pistolecie, który miał u boku, dodał: A to jest nasz system wymiaru sprawiedliwości". B. szef DINA, zapytany co sądzi o tym, że nowy, konserwatywny prezydent Chile Sebastian Pineira nie rozciągnął amnestii ogłoszonej z okazji 200-lecia niepodległości kraju na osoby skazane za łamanie praw człowieka, odpowiedział: "Nie oczekiwałem, że będę mógł skorzystać z darowania kary".