Wybuch nastąpił w porze lunchu w restauracji usytuowanej w małym, podziemnym centrum handlowym połączonym ze stacją metra Escuela Militar na jednej z najbardziej zatłoczonych linii. Stacja znajduje się w zamożnej dzielnicy Santiago Las Condes. W restauracji wybuchła panika. Ludzie usiłowali za wszelką cenę wydostać się na zewnątrz. Ofiary doznały obrażeń od wyrzuconych przez podmuch kawałków szkła i metalu. Według wstępnych ustaleń eksplodował ładunek wybuchowy umieszczony w gaśnicy, zdalnie zdetonowany zapalnikiem czasowym, który znajdował się w koszu na śmieci. - To był incydent mający bez wątpienia wszelkie cechy aktu terrorystycznego - powiedział rzecznik rządu Alvaro Elizalde. Według ministra spraw wewnętrznych Rodrigo Penailillo, podejrzani o dokonanie zamachu są dwaj mężczyźni, którzy uciekli samochodem. W ostatnich latach w Chile dokonano ponad 100 zamachów bombowych na banki, restauracje, ambasady i bankomaty. Do części z nich przyznały się ugrupowania anarchistyczne.