Budynki, które cudem przetrwały po sobotnim trzęsieniu ziemi o sile prawie 9 stopni w skali Richtera, teraz walą się od wstrząsów wtórnych. Zdesperowani ludzie kradną żywność i wodę ze zniszczonych sklepów. Zaatakowali nawet wydających wodę strażaków. Na ulicach jest bardzo niebezpiecznie. Turyści w stolicy kraju Santiago oczekują na możliwość wylotu jakimkolwiek samolotem. Trwa wyścig z czasem. Spod gruzów wciąż słychać wołanie o pomoc. Ocenia się, że uwięzionych mogą być setki osób. Dziś w Chile miał się rozpocząć rok szkolny. Wiadomo, że dzieci nie wrócą do szkół. Wiele z nich zostało bowiem zniszczonych. Zobacz materiał agencji "Associated Press": ludzie grabią sklepy, policja próbuje zapanować nad anarchią.