Górnicy tłumaczą nawet w jaki sposób organizują sobie życie niemal 700 metrów pod ziemią. Mimo sytuacji wydają się zrelaksowani. Wcześniej górników przebadano na odległość. Ekipa medyczna na powierzchni konsultowała się z jednym z uwięzionych, Johnnym Barriosem, który posiada kompetencje pielęgniarza. Przez 17 dni, przez które byli docięci od świata, górnicy stracili średnio między osiem a dziesięć kilo wagi. Służby medyczne od poniedziałku starają się nawodnić górników i stopniowo zwiększać podawane dawki jedzenia, by żołądki wygłodzonych mężczyzn mogły stopniowo wracać do normy - podaje agencja AFP. 5 sierpnia w średniej wielkości kopalni w San Jose, 830 km na północ od stołecznego Santiago, zawalił się chodnik. Na głębokości 688 metrów zostało zasypanych trzydziestu trzech górników. W niedzielę za pomocą otworu o szerokości 15 centymetrów udało się nawiązać z nimi pierwszy kontakt. Od tego czasu regularnie przez ten oraz dwa inne otwory otrzymują oni m.in. pożywienie, wodę i leki oraz są w kontakcie z rodzinami i władzami Chile. Pod koniec tygodnia rozpocznie się kopanie szerszego tunelu, którym górnicy za około cztery miesiące wydostaną się na powierzchnię. Według chilijskiej prasy, akcja ratownicza pochłonie około 10 mln dolarów.