Po siedmiu nieudanych próbach, w niedzielę udało się w końcu wydrążyć otwór o szerokości 15 cm, dzięki któremu nawiązano kontakt z górnikami znajdującymi się 688 metrów pod ziemią na pustyni Atacama. Wysłali oni dwa krótkie listy, w których zapewnili, że wszyscy czują się dobrze. Otworem tym do górników w specjalnych plastikowych kapsułach dotrze w pierwszej kolejności jedzenie i woda. Wysłane im zostaną również leki, mikrofony do komunikacji z rodzinami oraz kwestionariusze, dzięki którym ustalony zostanie stan zdrowia każdego z uwięzionych. Według dowodzącego akcją ratunkową Andre Sougarreta sprzęt do komunikacji zacznie działać w ciągu kilku najbliższych godzin. Miejsce, w którym znajdują się górnicy, ma powierzchnię 50 metrów kwadratowych; są tam dwie długie drewniane ławy. Zdaniem Sougarreta, górnicy mogą tam pozostać nawet cztery miesiące. Tyle czasu bowiem zajmie wykopanie szerszego tunelu, który umożliwi wciągnięcie mężczyzn pojedynczo na powierzchnię ziemi. Sprzęt, który do tego służy, działa o wiele wolniej niż ten, dzięki któremu udało się wykopać otwór służący do nawiązania pierwszego kontaktu. W niedzielę z niecierpliwością oczekiwano pierwszych zdjęć z kamery spuszczonej prawie 700 metrów w głąb ziemi. - Widziałem, jak ośmiu lub dziewięciu z nich machało do nas rękami - ich lampki nadal się paliły i wydawało mi się, że wszyscy są w dobrym stanie - powiedział prezydent Chile Sebastian Pinera. Kopalnia miedzi i złota należy do przedsiębiorstwa górniczego San Esteban na pustyni Atacama, 830 km na północ od Santiago, stolicy Chile. W zeszłym roku trzech górników przeżyło 25 dni w zalanej kopalni w południowych Chinach.