Jak oznajmił prokurator, Marek zastrzelił Cwetankę Kostadinową i jej męża Iwajło Popowa (oboje mieli 43 lata), Davida Hanika (61 l.), jego partnerkę Iskrę Pourel-Popową (65 l.) i jednocześnie matkę Kostadinowej oraz Jolantę Topolską (53 l.) Pierwsze cztery ofiary przebywały w mieszkaniu, gdzie spożywały wspólny posiłek. Około 17.30 do lokalu wtargnął Marek, który otworzył do zebranych w kuchni ogień, zabijając ich na miejscu. Strzały usłyszeli członkowie rodziny Topolskich, których mieszkanie znajdował się obok. Zaalarmowany hałasem syn Jolanty Topolskiej wyszedł na zewnątrz, tymczasem jego matka pozostała w mieszkaniu. Wychodząc, syn kobiety pozostawił otwarte drzwi wejściowe. Gdy wrócił do mieszkania, zobaczył Marka celującego z broni do Topolskiej. Kobieta została postrzelona w brzuch, ale zdołała uciec z mieszkania. Jej tropem podążył Marek, który strzelił kobiecie w tył głowy, zabijając ją na miejscu. Później Marek powrócił do swojego mieszkania, gdzie zostawił broń na stoliku. Mężczyzna wyszedł następnie na ulicę i oddał się w ręce policji. Funkcjonariuszom miał powiedzieć, że "najprawdopodobniej szukają jego". "Ja to zrobiłem" - dodał. W mieszkaniu Marka policjanci odkryli przyklejoną do drzwi notatkę w języku polskim o następującej treści: "Bez litości! Pamiętaj, że całe to g**no, które ci wyrządzili, zależy wyłącznie od ciebie, nie od nich! Muszą za to zapłacić!". Na innej kartce było napisane: "Jutro! Bez litości. Bez głupiego wahania się. Pamiętaj kim jesteś! Pamiętaj, co te śmiecie ci wyrządziły! Dość tego!". Funkcjonariusze odkryli wiele tego notatek o podobnej treści, które wskazywała na konflikt Marka z sąsiadami. Miesiąc temu policja została wezwana do budynku, gdy Marek zaatakował jednego z synów sąsiadów. Wówczas nie został zatrzymany. Sąsiedzi określali 66-latka jako osobę "niestabilną emocjonalnie" i "upiorną". Inna sąsiadka powiedziała "Chicago Sun Times", że Marek był osobą "przyjazną", ale drastycznie zmienił się około pół roku temu, kiedy "stracił panowanie nad sobą". Marek mieszka w budynku w północnym-zachodnim Chicago od 25 lat. Z zawodu jest kierowcą ciężarówki. Ma trójkę dorosłych już dzieci i sześcioro wnucząt. Wcześniej nie miał problemów z prawem. Śledczy ujawnili, że od dłuższego czasu miał poważne długi, a jego zarobki drastycznie spadały.