Przedstawiciel ugrupowania, nazywającego siebie Fedayeen Islam (Bojownicy Islamu), nagrał się na telefonie komórkowym korespondenta tej telewizji w Islamabadzie, przedstawiając kilka żądań, w tym zerwania przez Pakistan współpracy z USA. Al-Arabija podkreśla, że nie można było sprawdzić autentyczności nagrania. Przedstawiciel amerykańskiej komórki antyterrorystycznej wyraził przekonanie, że - mimo przyznania się do zamachu przez mało znaną organizację - za atakiem pod hotelem Marriott w Islamabadzie stoi Al-Kaida lub związane z nią ugrupowanie. - Dochodzenie trwa, nie wierzymy w oświadczenie tej grupy (która przyznała się do zamachu) - powiedział niewymieniony z nazwiska przedstawiciel USA. Podkreślił, że "krótka lista podejrzanych nie zmieniła się" i że atak "nosi znamiona zamachów Al-Kaidy lub związanej z nią grupy". W sobotę zamachowiec-samobójca zdetonował ciężarówkę z materiałami wybuchowymi przed wejściem do Marriottu. W zamachu zginęły co najmniej 53 osoby, a 266 zostało rannych. Wśród ofiar śmiertelnych jest ambasador Czech w Pakistanie oraz trzech innych cudzoziemców: dwóch Amerykanów i Wietnamczyk. Kierownictwo hotelu zdementowało doniesienia o tym, że prezydent i premier Pakistanu uniknęli zamachu, gdyż w ostatniej chwili zmienili plany i zamiast spożyć kolację w hotelu, zrobili to w rezydencji premiera. Rzecznik hotelu Marriott powiedział, że sprawdził, iż żadnej rezerwacji na oficjalną kolację nie robiono.