W programie "Fox News Sunday" Cheney zastrzegł, że to, co czynili prezydenci Abraham Lincoln w czasie wojny secesyjnej i Franklin Roosevelt w czasach II wojny światowej wykraczało znacznie poza to, co robi administracja Busha. - Jestem bardzo dumny z wielu rzeczy, które uczyniła ta administracja, i myślę, że zostaniemy korzystnie osądzeni przez historię - zaznaczył. Jako "wielki sukces" Cheney wskazał fakt, że administracja "przez siedem i pół roku była w stanie ochronić kraj przed nowymi atakami Al-Kaidy". Odchodzący wiceprezydent wyraził też wątpliwości, czy szef siatki Al-Kaida Osama bin Laden jeszcze żyje. Na zadane przez dziennikarza pytanie Cheney odparł: "nie wiem, ale sądzę, że tak". 13 listopada dyrektor Centralnej Agencji Wywiadowczej (CIA) Michael Hayden powiedział, że szef Al-Kaidy żyje, i choć jest odizolowany od swojej siatki, to nadal stanowi ona największe zagrożenie dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Odnosząc się do terroryzmu, Cheney podkreślił, że prezydencka administracja korzystała z - jego zdaniem - konstytucyjnych uprawnień prezydenta jako zwierzchnika sił zbrojnych do obrony kraju. Cheney wyraził przekonanie, że kontrowersyjne techniki przesłuchania podejrzanych o terroryzm, przetrzymywanie ich i inwigilacja pozwoliły ocalić życie innych obywateli. Agencja AFP przypomina, że Cheney nie cieszy się wśród Amerykanów wielką popularnością; pozytywnie ocenia go jedynie 29 proc. badanych - napisano.