Według Hamasu, w Damaszku, gdzie rezyduje Mashaal, aresztowano pięciu członków Mossadu, który przyjechali do stolicy Syrii, by zabić terrorystę. Wszyscy zatrzymani to - jak twierdzi Hamas - Żydzi pochodzenia jemeńskiego. Mieli oni przybyć z Jordanii, by uczestniczyć w uroczystościach poświęconych Szejkowi Ahmedowi Jassinowi, duchowego przywódcy i założyciela Hamasu. Przedstawili się jako jemeńscy muzułmanie i poprosili o spotkanie z Mashaalem i Musą Abu Marzoukiem (inny lider Hamasu - przyp. red.). Zostali aresztowani podczas ostatnich przygotowań do zamachu - twierdzi przedstawiciel terrorystów. Syryjski rząd nie potwierdził dotąd, ani nie zaprzeczył tym rewelacjom. Rzekomy zamach to prawdopodobnie wynik wewnętrznych rozgrywek w Hamasie. Po śmierci swoich dwóch liderów - Jassina i Abdel Aziza al-Rantisiego - w organizacji zabrakło silnego przywódcy i zapanował chaos. Rzekomy, nieudany zamach Izraelczyków miałby sprawić, że Mashaal zyskałby większą popularność wśród sympatyków i działaczy Hamasu. Taką też wersję wydarzeń sugerują niektórzy anonimowi przedstawiciele władz Autonomii Palestyńskiej. Niemniej jednak Izraelczycy już raz próbowali zabić Mashaala. W 1997 roku dwóch agentów Mossadu zostało zatrzymanych w Jordanii, gdy przygotowywali zamach. W zamian za ich zwolnienie Jerozolima musiała wypuścić z więzienia Szejka Jassina. Ten ostatni zginął niedawno w izraelskim nalocie.