Mieszkańców Moskwy, zamierzających wówczas powitać Nowy Rok na Placu Czerwonym, uratował przypadek. Na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem zabawy sylwestrowej jedna z dwóch terrorystek, które miały przeprowadzić atak, zdetonowała wypełniony materiałami wybuchowymi "pas szahidki" w hotelu na obrzeżach Moskwy, gdzie czekała na polecenie udania się na Plac Czerwony. Druga z terrorystek w panice porzuciła swoją bombę w hotelu i uciekła z miasta. Wkrótce została schwytana. Saidow był odpowiedzialny za dostarczenie do Moskwy dwóch pasów z materiałami wybuchowymi. Przewiózł je autobusem rejsowym z Machaczkały, stolicy Dagestanu, republiki na rosyjskim Północnym Kaukazie. Terrorysta był sądzony w trybie specjalnym, gdyż przyznał się do udziału w przygotowaniach do zamachu na Placu Czerwonym i zawarł układ z prokuraturą generalną. W ramach tego porozumienia wskazał pozostałych uczestników grupy, w tym organizatora akcji Ibrahimhalida Daudowa, który w konsekwencji został zlikwidowany przez służby specjalne Rosji. Saidow także opowiedział szczegółowo o 18 innych operacjach, w których brał udział, w tym zabójstwie wysokiego rangą urzędnika MSW Dagestanu Ramazana Radżabowa i jego zastępcy. Według Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej Saidow był związany z podziemiem terrorystycznym w Dagestanie od 2003 roku. Celem rebeliantów jest oderwanie muzułmańskich republik Północnego Kaukazu od Rosji i utworzenie tam kaukaskiego emiratu, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W oddzielnym procesie sądzeni będą trzej inni uczestnicy grupy: Artur Mahomedow, Szamil Bajmametow i Chajruła Mahomedow. Przeciwko kilku innym toczy się śledztwo. Z Moskwy Jerzy Malczyk