Poligamia jest zabroniona w wielu częściach świata, ale pozostaje powszechna w krajach Afryki Zachodniej. W Wybrzeżu Kości Słoniowej zakazano jej w 1964 roku. Projekt ustawy posła Yacouby Sangaré zakłada jej przywrócenie, ale wyłącznie dla mężczyzn. - Nie możemy zalegalizować poligamii, by zaspokoić męskie libido - mówi prawnik Désirée Okobé, cytowana przez France24. - Mężczyzna wybiera więcej niż jedną żonę wyłącznie z osobistych, egoistycznych powodów. Otwarcie tych drzwi doprowadziłoby do nierównowagi w naszym społeczeństwie - dodaje. Według niej i innych działaczy na rzecz praw kobiet w WKS, legalizacja poligamii byłaby dodatkową przeszkodą dla kobiet, które wciąż borykają się z systemowymi nierównościami i dyskryminacją. Komisja Praw Człowieka ONZ uważa tę praktykę za dyskryminującą kobiety i wezwała do jej wyeliminowania. Poligamia najszerzej praktykowana jest w Afryce Subsaharyjskiej, średnio przez 11 proc. populacji - wynika z badania przeprowadzonego w 2019 r. przez Pew Research Center. Wskaźnik związków poligamicznych w Wybrzeżu Kości Słoniowej jest nieco wyższy i pomimo zakazu wynosi 12 proc. Poligamia? "Monogamia się nie sprawdziła" Poseł Sangaré oparł swój projekt na tych statystykach, argumentując, że monogamia "okazała się nieskuteczna". - W różnych regionach i bez względu na pochodzenie religijne, poligamia jest powszechna w Wybrzeżu Kości Słoniowej. Mężczyźni mają wiele żon i społeczności to akceptują. Tak więc ekskluzywna monogamia nie pasuje do naszych realiów, naszych zwyczajów. Nie możemy po prostu kopiować i wklejać przepisów, które zostały wprowadzone w krajach zachodnich. Musimy dać ludziom możliwość - przekonuje. Zobacz też: W ciąży jest niemal cały czas. To jej dwunaste dziecko Sangaré twierdzi, że projekt ustawy ma na celu ochronę kobiet, które nie mają żadnych praw w ramach "tradycyjnych" małżeństw, na które często kontrakt zawierany jest w formie posagu. Jeśli związek się kończy, kobiety nie mają prawa domagać się odszkodowania od partnera. - Jeśli ich partner umrze, kobiety pozostają w próżni prawnej - mówi Sangaré. Następnie argumentuje, że monogamia "zachęca" do rozwodów, ponieważ mężczyźni, którzy chcą wielu partnerek, częściej opuszczają swoje rodziny. Była minister: Projekt sprzeczny z konstytucją Organizacje praw kobiet na Wybrzeżu Kości Słoniowej twierdzą, że będą walczyć z ustawą i zrobią wszystko, co w ich mocy, aby nie stała się częścią prawa. Była minister ds. solidarności i praw kobiet Constance Yai jest jedną z najgłośniejszych krytyczek planu Sangare. - W Wybrzeżu Kości Słoniowej nie ma czegoś takiego jak poligamia. Są mężczyźni, którzy mają kilka kochanek - powiedziała na konferencji prasowej zorganizowanej przez Ligę Praw Kobiet Wybrzeża Kości Słoniowej. Podkreśliła też, że projekt jest sprzeczny z konstytucją z 2016 roku, która stanowi, że "wszyscy obywatele Wybrzeża Kości Słoniowej rodzą się i pozostają wolni i równi wobec prawa; nikt nie może być uprzywilejowany ani dyskryminowany ze względu na rasę, pochodzenie etniczne, klan, plemię lub płeć". Zobacz też: W tych miastach żyje się najlepiej na świecie. Kto liderem rankingu? Projekt ten budzi mieszanie uczucia ze strony obywateli WKS, spośród których nie wszyscy zgadzają się z ideą równości między mężczyznami i kobietami. - Feminizm jest importowany z Zachodu. Mamy własny zestaw wartości. Jeśli mężczyzna może mieć dwie lub trzy żony, niekoniecznie oznacza to, że kobieta powinna mieć takie samo prawo. To nie zadziała. Stworzyłoby to chaos - mówi Issa, mieszkaniec Abidżanu cytowany przez France24. Patriarchat w Afryce Zachodniej. "Edukujmy chłopców" Zdaniem Okobé u podstaw odrzucenia feminizmu leży systemowy patriarchat. - Nastawienie ludzi musi się zmienić. To hasło 'chłopcy będą chłopcami' umożliwiło mężczyznom utrzymanie starego porządku i dalsze tłumienie kobiet. Zamiast mówić, że w męskiej naturze leży polowanie i posiadanie wielu partnerek, edukujmy chłopców - ale także dziewczęta i kobiety, aby zrozumiały, dlaczego równość płci jest tak ważna - dodaje. Kontrowersyjna ustawa o poligamii musi jeszcze przejść przez kilka etapów prac legislacyjnych, zanim zostanie przedstawiona i poddana pod głosowanie w parlamencie. - Sąd konstytucyjny też musi się wypowiedzieć, więc daleko nam do mety. Może to zająć od pięciu miesięcy do pięciu lat - mówi Sangaré.