Katolicki ksiądz, Włoch, został zastrzelony w pobliżu swego kościoła w czarnomorskim porcie Trabzon. Zginął od jednej kuli w pierś. W związku z zabójstwem poszukiwany jest nastolatek, który według świadków zastrzelił duchownego. Policja nie była w stanie powiedzieć, czy zabójstwo miało coś wspólnego z falą muzułmańskich protestów wobec opublikowania w prasie europejskiej karykatur Mahometa. W weekend w Stambule kilkuset Turków protestowało przeciwko publikacjom. Tymczasem iracki minister transportu zamroził kontakty z Danią i Norwegią - państwami, w których prasa opublikowała karykatury proroka Mahometa. Dodał, że Irak nie przyjmie żadnych pieniędzy na obudowę kraju, które będą pochodzić od tych dwóch krajów. Z kolei w demonstracji w Bejrucie z udziałem około 15 tysięcy ludzi, rannych zostało 30 osób. W mieście dochodzi do regularnych starć z policją. Protestujący podpalają samochody, rzucają kamieniami i wybijają szyby w oknach. Rząd w Kopenhadze zaapelował do swoich obywateli by jak najszybciej wyjechali z Libanu. Do dymisji podał się libański minister spraw wewnętrznych Hasan Saba. Jak powiedział polski konsul w Bejrucie, polscy dyplomaci są na razie bezpieczni. - Mamy wzmocnioną ochronę. Nasza ambasada nie jest w centrum Bejrutu. Nie sądzę, aby nastąpiły jakieś ataki w kierunku naszej ambasady - powiedział RMF konsul Sławomir Krajczyński. Zobacz naszą galerię "Podpalone ambasady" Do demonstracji doszło dzisiaj także w Afganistanie. W stolicy prowincji Laghman, mieście Mehtarlam, zebrało się ok. 3 tys. osób. Palono flagi duńskie, domagając się ukarania osób, odpowiedzialnych za publikacje a winnych bluźnierstwa. Był to pierwszy w Afganistanie protest w tej sprawie. Z relacji agencji Reutera wynika, że demonstracja miała w zasadzie spokojny przebieg. Mehtarlam leży w odległości ok. stu kilometrów na wschód od Kabulu. Prezydent Afganistanu, Hamid Karzaj potępił w ubiegłym tygodniu publikacje karykatur, apelując jednak do Afgańczyków by "mieli odwagę wybaczyć winnym". W maju zeszłego roku w Afganistanie doszło do gwałtownych wystąpień muzułmanów po publikacji tygodnika "Newsweek" na temat przypadków znieważania Koranu przez amerykańskich wojskowych, przesłuchujących afgańskich więźniów, W niepokojach w Afganistanie zginęło wówczas 16 osób, kilkadziesiąt zostało rannych. W sobotę demonstranci, protestujący przeciwko publikacjom prasowym karykatur proroka Mahometa, podpalili ambasady Danii i Norwegii w Damaszku. W Europie też protestują Kilka tysięcy ludzi protestowało w niedzielę w Brukseli przed siedzibami belgijskiej publicznej telewizji i radia przeciwko publikowaniu w belgijskiej prasie karykatur Mahometa. Podobne demonstracje obyły się w Wiedniu i w Paryżu. Belgijska policja podała, że nie dokonano aresztowań, i że w demonstracji wzięło udział około 3 tysięcy ludzi. W Paryżu w manifestacji uczestniczyło około tysiąca ludzi. "Atak na proroka to atak na wszystkich muzułmanów" - widniał napis na niesionym wysoko transparencie. Uczestnicy demonstracji skandowali okrzyk "Allah jest wielki". Francuski premier Dominique de Villepin zaapelował do obywateli, by okazali się "odpowiedzialni" w chwili, gdy w całym świecie dochodzi do protestów przeciwko publikowaniu karykatur proroka islamu Mahometa uważanych za bluźniercze przez wyznawców tej religii. Zatrzymani redaktorzy naczelni Policja w Ammanie aresztowała w sobotę w ciągu dnia dwu redaktorów naczelnych wydawnictw, w których opublikowano kontrowersyjne karykatury Mahometa przedrukowane z europejskiej prasy. Redaktor naczelny tygodnika "Szihan", Dżihad Momani został zatrzymany wczesnym popołudniem. Wieczorem aresztowano Hiszama Chalidiego, naczelnego taboidu ""Al-Mehwar", który karykatury Mahometa zamieścił w wydaniu z 26 stycznia. Obaj będą odpowiadać przed sądem za naruszenie jordańskiego prawa prasowego poprzez znieważenie uczuć religijnych. Jordańskie gazety były pierwszymi w krajach muzułmańskich, które przedrukowały z prasy europejskiej karykatury proroka Mahometa. W "Szihanie" trzy podobizny proroka ukazały się w piątek. Obok nich, w komentarzu redakcyjnym tygodnik zwracał się do muzułmanów z całego świata do kierowania się rozsądkiem. Wydawca gazety wycofał jednak cały nakład ze sprzedaży, zastępując go numerem, w którym ogłoszono zwolnienie naczelnego. "Al-Mehwar" także został wycofany ze sprzedaży. W piątek władze Jordanii oficjalnie potępiły publikacje. Przedstawianie oblicza Mahometa uznaje się w islamie za świętokradztwo. Unia potępia ataki na ambasady Unia Europejska w sobotę wieczorem potępiła falę ataków na ambasady państw europejskich w Syrii i Autonomii Palestyńskiej, dokonywanych na znak protestu przeciwko prasowym publikacjom karykatur Mahometa. W oświadczeniu opublikowanym w Austrii, która w tym półroczu przewodniczy UE, podkreślono, że "tego rodzaju akty są absolutnie nieusprawiedliwione i nie do przyjęcia". Austriacka prezydencja zażądała też, by "odpowiednie władze podjęły wszelkie działania konieczne dla zapewnienia bezpieczeństwa Europejczykom i ochrony ich mienia". "W sytuacji obecnych napięć prezydencja Unii Europejskiej pilnie wzywa wszystkie zaangażowane strony do wstrzemięźliwości, a także niedopuszczenia do dalszej przemocy". Z podobnym apelem wystąpił we wtorek unijny komisarz ds. sprawiedliwości i wolności obywatelskich Franco Frattini. Ocenił karykatury Mahometa opublikowane w duńskim dzienniku jako "mało stosowne", podkreślając jednocześnie, że nie uzasadniają one przemocy, jaką wywołują. Podkreślił też, że rozumie frustrację społeczności muzułmańskich z powodu tych karykatur. - W rzeczywistości nie ułatwiają one dialogu pomiędzy religiami i kulturami, ani procesu integracji, w który Unia Europejska jest zaangażowana - dodał. Ale mimo to w żaden sposób nie można - zdaniem Frattiniego - usprawiedliwić reakcji, jakie te karykatury wywołują.