Chavez zapewnił, że automatyczny system głosowania do władz stanowych i lokalnych "jest jednym z najbardziej przejrzystych i godnych zaufania na świecie". Również rzecznik jednego z głównych ugrupowań opozycyjnych, partii Nowe Czasy (UNT), cytowany przez agencję EFE, oświadczył na kilkanaście godzin przed rozpoczęciem niedzielnego głosowania: "Technicznie nie istnieje żadna szansa, aby Krajowa Komisja Wyborcza mogła zmontować oszustwo wyborcze". Przebieg wyborów śledzi 132 zagranicznych obserwatorów. 17 milionów Wenezuelczyków uprawnionych do głosowania wybiera gubernatorów 22 stanów, ponad 300 burmistrzów i 200 członków lokalnych organów ustawodawczych. Jest to 14 głosowanie, odkąd Chavez został wybrany w 1998 na prezydenta Wenezueli i pierwsze od czasu jego porażki sprzed przed roku, kiedy w drodze referendum chciał on zmienić konstytucję z 1999 roku, aby przedłużyć swą władzę poza rok 2013. W niedzielę już o 4.00 rano (czasu lokalnego) Wenezuelczyków obudziły petardy i ognie sztuczne. Zarówno w stołecznym Caracas, gdzie zwolennicy Chaveza zdają się mieć nadal przewagę, jak w drugim co do większości mieście kraju, Maracaibo, zwanym stolicą finansową Wenezueli, gdzie duże szanse zwycięstwa ma opozycja, zabrzmiały nad ranem pobudki wojskowe, budząc potencjalnych wyborców. Dzięki setkom samochodów z aparaturą nagłaśniającą "pobudka wyborcza" zerwała na równe nogi mieszkańców najodleglejszych miast i miasteczek. Zarówno rząd jak i opozycja utrzymywali przed wyborami, że wysoka frekwencja wyborcza będzie sprzyjać ich sukcesowi. Po dwóch godzinach, o 6.00 rano, trąbki umilkły i rozpoczęło się głosowanie. Jak pokazuje miejscowa telewizja, frekwencja jest ogromna, a kolejki chętnych do głosowania ustawiły się na długo przed otwarciem lokali wyborczych. Centralna Komisja Wyborcza ogłosiła, że wśród tych, którzy pierwsi oddadzą swój głos zostanie rozlosowany nowy samochód osobowy. W wyniku wyborów regionalnych sprzed czterech lat Zjednoczona Socjalistyczna Partia Wenezueli (PSUV) obsadziła stanowiska gubernatorów w 20 stanach, jednak pięciu z nich przeszło potem do obozu opozycji. Burmistrzami zostało 278 zwolenników prezydenta. Stanowią także większość członków rad municypalnych i regionalnych. Absencja wyborcza przed czterema laty wyniosła 54,6 proc., a kandydaci Chaveza wygrali uzyskując 57,3 proc. głosów, co stanowiło jednak tylko 24,5 proc. głosów wszystkich uprawnionych do głosowania.