W rozmowie telefonicznej z państwową telewizją Chavez nie podał szczegółów domniemanego spisku ale podkreślił, że jego rząd nie miał z tym nic wspólnego i zaoferował ochronę przywódcy opozycji. 39-letni Capriles odbywa obecnie podróż po kraju w ramach mobilizowania swych zwolenników przed wyborami, które mają się odbyć w październiku br. Sytuacja w Wenezueli jest napięta. Podczas niedawnej wizyty Caprilesa na zamieszkałym przez biedotę jednym z przedmieść stolicy kraju - Caracas, oddano do niego kilka strzałów. Rejon ten uchodzi za "twierdzę" Chaveza. "Jesteśmy zobowiązani opanować sytuację i udzielić ochrony każdemu Wenezuelczykowi, zwłaszcza w świetle ostatnich informacji" - powiedział Chavez, który w tym tygodniu ma rozpocząć serię naświetlań i chemioterapii. Niedawno Chavez poddał się na Kubie kolejnej operacji usunięcia nowotworu. Chociaż Capriles jest politykiem centrolewicowym, Chavez i jego zwolennicy przedstawiają go jako reprezentanta bogatej elity, który chce rozmontować rządowy program opieki społecznej.