Z takim twierdzeniem wystąpił dr Salvador Navarette, który niedawno uciekł z Wenezueli motywując to obawą o własne życie. Trzech lekarzy zajmujących się leczeniem Chaveza oświadczyło na transmitowanej przez telewizję konferencji prasowej w głównym szpitalu wojskowym w Caracas, że Navarette podał nieprawdziwe informacje i nie miał dostępu do dokumentacji medycznej prezydenta. Według nich, Navarette miał tylko przelotny kontakt z Chavezem 10 lat temu i nie był jego osobistym lekarzem ani nie cieszył się jego zaufaniem. - Prezydent został zdiagnozowany i leczony od wczesnych stadiów (choroby). Obecny stan jego zdrowia jest zupełnie zadowalający a prognozy są doskonałe - powiedział jeden z lekarzy, Fidel Ramirez. Lekarze nie poinformowali jednak na jaki rodzaj raka cierpi wenezuelski prezydent. W czwartek 57-letni Chavez powrócił z badań lekarskich na Kubie i oświadczył, że został wyleczony. Stwierdził, że jest na tyle zdrowy aby ubiegać się o ponowny wybór w 2012 r. i pozostawać na stanowisku prezydenta przez kolejną sześcioletnią kadencję. Navarette powiedział w wywiadzie udzielonym w ub. poniedziałek meksykańskiemu magazynowi "Milenio", że uzyskał informację od członków rodziny Chaveza, iż prezydent cierpi na raka miednicy (sarkomę) a leczenie objęte jest ścisłą tajemnicą. Po opublikowaniu wywiadu, Navarette ujawnił, że policja przeszukała jego gabinet badając przechowywaną dokumentację pacjentów i zawartość dysków w jego komputerach. Cztery miesiące temu Chavez poddał się na Kubie operacji chirurgicznej a później przeszedł cztery cykle chemioterapii. Zdaniem niezależnych lekarzy, dopiero po dwóch latach od operacji można stwierdzić czy pacjent został wyleczony z choroby nowotworowej.