Najwyższy rangą organ bezpieczeństwa Rumunii poinformował w czwartek, że platforma społecznościowa TikTok nie przestrzegała przepisów prawnych regulujących proces wyborczy w czasie prezydenckiej elekcji. Według Bukaresztu "jeden z kandydatów nie musiał oznaczać treści na tej platformie". Chińska firma TikTok odrzuciła wcześniej takie zarzuty, twierdząc, że egzekwuje wytyczne dotyczące dezinformacji wyborczej i że większość kandydatów prowadziła kampanię na swojej platformie, a także w innych serwisach społecznościowych. W oświadczeniu wydanym po spotkaniu Najwyższej Rady Obrony Narodowej odnotowano również "rosnące zainteresowanie" Rosji "wpłynięciem na porządek publiczny w rumuńskim społeczeństwie". Politycy wprost sugerują, że w czasie procesu demokratycznego miało dojść do cyberataku. Rumunia wybiera. Najpierw ponowne przeliczenie głosów Jak informuje rumuńska agencja prasowa, Sąd Konstytucyjny po rozpatrzeniu wniosku jednego z kandydatów Cristiana Terhesa o unieważnienie wyborów polecił Centralnemu Biuru Wyborczemu (BEC) ponowne przeliczenie głosów oddanych w pierwszej turze. Organ ma przedłożyć wyniki Sądowi Konstytucyjnemu do weryfikacji, a rozprawę wyznaczono na piątek na godzinę 14 czasu lokalnego. Calin Georgescu - polityk ultraprawicy o antyzachodnich poglądach - niespodziewanie wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii. Poprał go niemal co czwarty (23 proc.) głosujący. Tuż za nim - z rezultatem powyżej 19 proc. - zameldowała się centroprawicowa liderka Związku Ocalenia Rumunii Elena Lasconi. Wyborcza dogrywka zaplanowana jest na 8 grudnia, tydzień wcześniej Rumuni będą wybierać nowy skład parlamentu. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!