Polski autokar został zaatakowany przez grupę protestujących we Francji. Przyczyną demonstracji i starć z policją jest śmierć 17-letniego Nahela, który został zastrzelony przez policjanta we wtorek w podparyskim Nanterre, gdy podczas próby kontroli drogowej nie zatrzymał samochodu mimo ostrzeżeń policji. Francja: Protestujący zaatakowali polski autokar Polsat News otrzymał oświadczenie od przedstawiciela firmy. "Podczas transferu do hotelu około godziny 22:30 autokar został zaatakowany przez niezidentyfikowaną grupę wandali. Całe zdarzenie było transmitowane na platformie Tik Tok, którą oglądało prawie 10 tys. osób" - poinformowano. "Od wczoraj, o całym zdarzeniu próbowaliśmy nieustannie informować francuską policję, zajęło nam to wiele godzin" - przekazano w komunikacie. Policja nie przyjechała na miejsce, aby spisać protokół. Jak się dowiadujemy, w autokarze byli turyści z Azji (głównie z Tajlandii), którzy byli przerażeni nieuzasadnionym atakiem. "Kilka osób, łącznie z kierowcą, zostało rannych odłamkami szkła oraz kostki brukowej. Sytuacja była dramatyczna. Aby uchronić się przed atakiem leżeli na podłodze; okna były wybijane ciężkimi przedmiotami, próbowali także podłożyć ogień" - czytamy w oświadczeniu. Poszkodowani nie otrzymali żadnego wsparcia od polskiego konsulatu we Francji. Dowiedzieli się, że będę musieli naprawić samochód na własny koszt. Przedstawiciel firmy wycenia straty na 100 tys. zł. Macron: Na ulice zostaną wysłane dodatkowe oddziały policji - Jedna trzecia aresztowanych w czasie zamieszek to ludzie młodzi lub bardzo młodzi; platformy społecznościowe służą do nawoływania do przemocy - powiedział w piątek prezydent Emmanuel Macron podczas międzyresortowego posiedzenia kryzysowego ws. zamieszek. - Obowiązkiem rodziców jest trzymanie dzieci i młodzieży w domu. Odwołuję się do poczucia odpowiedzialności rodzin - zaapelował prezydent Macron. Przed spotkaniem kryzysowym media oraz część polityków spekulowała na temat wprowadzenia stanu wyjątkowego na przedmieściach francuskich miast, jednak prezydent nie ogłosił takiego środka. - Platformy i sieci odgrywają bardzo ważną rolę w gromadzeniu się na akcje podpalania - dodał szef państwa, wymieniając TikTok i Snapchat. - Zostaną złożone wnioski o ujawnienie tożsamości tych, którzy używają sieci społecznościowych do nawoływania do zamieszek. W nadchodzących godzinach podejmiemy kilka działań - zapewnił prezydent. Prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział po kryzysowym posiedzeniu rządu, że na ulice zostaną wysłane dodatkowe oddziały policji, aby położyć kres zamieszkom. Prezydent ocenił, że wpisy w mediach społecznościowych skłaniają młodych ludzi do naśladowania sprawców przemocy i zamieszek. Zwrócił się też do platform społecznościowych z prośbą o usunięcie najbardziej niebezpiecznych treści oraz ułatwienie zidentyfikowania ich autorów. Potępił "niedopuszczalną instrumentalizację śmierci nastolatka", której - jego zdaniem - dopuszczają się sprawcy zamieszek, pochwalił zarazem "szybką i właściwą" reakcję sił bezpieczeństwa. Zamieszki we Francji. Na ulicach pojawią się wozy opancerzone Szef MSW Gerald Darmanin zdecydował o użyciu 14 wozów opancerzonych żandarmerii oraz czterech wozów typu Centaur do tłumienia zamieszek. Decyzję ministra zaaprobowała premier Elisabeth Borne - podała stacja BFM TV. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zażądało w piątek od prefektów wstrzymania kursowania autobusów i tramwajów w całym kraju po godz. 21 z uwagi na zamieszki na przedmieściach francuskich miast. W Marsylii, drugim po Paryżu największym mieście Francji, obowiązuje zakaz demonstracji - poinformowała agencja Reutera. Władze miasta przekazały również, że w związku z zakazem cały transport publiczny przestanie działać w aglomeracji o godz. 19. Decyzja władz miejskich zapadła po trzech dobach manifestacji i brutalnych zamieszek, potępionych przez francuską premier Elisabeth Borne jako "niedopuszczalne i niewybaczalne" akty - zauważyła AFP. Premier stwierdziła, że rząd rozważa "wszystkie opcje", aby przywrócić "republikański porządek". Francja: Masowe protesty po śmierci 17-latka Uczestniczący w zamieszkach na francuskich przedmieściach wypisują na ścianach komisariatów nazwiska pracujących w nich policjantów wskazując, że znają ich tożsamość. Pod adresem funkcjonariuszy pojawiają się groźby. Dwóch policjantów zostało poważnie pobitych w Marsylii, ponieważ zostali rozpoznani przez uczestników zamieszek. "Le Figaro", powołując się na źródła policyjne, poinformowało natomiast o śmierci mężczyzny, który został trafiony pociskiem wystrzelonym w policję ze strony uczestników starć. Strzał odbił się rykoszetem, a ofiara zmarła w Cayenne w Gujanie. W sumie 875 osób zostało aresztowanych od czwartku do piątku we Francji, w tym 408 w Paryżu i na jego przedmieściach podczas trzeciej z rzędu nocy zamieszek - wynika z ostatniego raportu MSW. Według danych podanych przez prezydenta Macrona podczas zamieszek ucierpiały 492 budynki, spłonęło około 2000 pojazdów, a protestujący wywołali 3880 pożarów na drogach publicznych.