- Głównym powodem obecnej sytuacji w regionie jest oddziaływanie państw spoza regionu - oświadczył cytowany przez irańską agencję Fars Chamenei podczas spotkania z sułtanem Omanu Kabusem. Według irańskich mediów, celem wizyty Kabusa w Teheranie mogła być mediacja między Iranem i Stanami Zjednoczonymi. Słowa Chameneia wydają się sugerować fiasko takiej misji. Zarówno Chamenei jak też inni przedstawiciele najwyższych władz republiki islamskiej regularnie wzywają USA i państwa europejskie do rezygnacji z tego, co określają jako wtrącanie się w sprawy Bliskiego Wschodu z zamiarem podporządkowania go sobie. Chamenei skrytykował również wsparcie, udzielane przez niektóre państwa regionu sunnickim rebeliantom, którzy walczą z popieranym przez Iran reżimem syryjskiego prezydenta Baszara el-Asada. W pomoc taką zaangażowały się między innymi Arabia Saudyjska, Katar i Turcja. - Niestety przy wsparciu niektórych państw regionu utworzono ugrupowanie takfirich, które jest w konflikcie ze wszystkimi ugrupowaniami muzułmańskimi, ale popierający ten nurt powinni wiedzieć, że ten ogień spali również ich - zaznaczył Chamenei. Takfiri jest pogardliwym określeniem muzułmanina, który oskarża swych współwyznawców o apostazję jak czynią to sunniccy radykałowie wobec szyitów.