Nad rezolucją, zgłoszoną przez pięć grup politycznych, oraz poprawkami Parlament Europejski ma głosować w środę. Rezolucja ma określić stanowisko PE do negocjacji z rządami nad budżetem Unii na lata 2014-2020. Chadecy w PE chcą przede wszystkim usunięcia z tekstu groźby odrzucenia uzgodnionego w lutym przez rządy krajów UE nowego budżetu. "Jest to korzystne dla Polski stanowisko. Nasz postulat stał się stanowiskiem największej grupy politycznej w PE" - poinformował we wtorek wieczorem szef klubu PO-PSL w Parlamencie Europejskim Jacek Protasiewicz, zastrzegając, że ostateczny kształt rezolucji poznamy dopiero po środowym głosowaniu. Aktualny jej projekt stwierdza, że PE "odrzuca porozumienie (budżetowe - przyp. red) w jego obecnej formie, jako że nie uwzględnia ono priorytetów i obaw wyrażanych przez Parlament (...) oraz ignoruje rolę Parlamentu i jego kompetencje wynikające z Traktatu z Lizbony". W dalszej części rezolucji sformułowano warunki, na jakich PE zgodzi się zaakceptować budżet w ostatecznym głosowaniu w czerwcu. Jak podkreśliła europoseł PO Sidonia Jędrzejewska, stawiane przez europarlament warunki są "jak najbardziej uzasadnione". - PE domaga się większej elastyczności budżetowej, tak by doprowadzić do całkowitego wykorzystania dostępnych środków finansowych. Apelujemy również o zatrzymywanie w unijnej kasie corocznej nadwyżki budżetowej, aby wykorzystać te fundusze w latach następnych. Chcemy też uchwalenia kalendarza wprowadzenia nowych środków własnych, które choć częściowo uniezależnią wpływy budżetu UE od wpłat ze składek narodowych poszczególnych państw członkowskich - wyjaśnia Jędrzejewska, cytowana w komunikacie EPL. Uzgodniony przez przywódców na lutowym szczycie UE budżet na lata 2014-20 po raz pierwszy będzie realnie mniejszy od poprzedniego. Przewiduje wydatki rzędu 960 mld euro w zobowiązaniach oraz ponad 908 mld euro w rzeczywistych płatnościach. Polsce przypadnie z unijnej kasy 105,8 mld euro w ciągu siedmiu lat, a polski rząd jest z porozumienia budżetowego zadowolony.