Internauci zastanawiają się, jak to możliwe w jednej z największych metropolii świata. Według źródeł, na które powołuje się hongkoński dziennik "South China Morning Post", władze Szanghaju podjęły "bezprecedensowe i zdecydowane" działania dotyczące cenzurowania informacji o tragedii. To najtragiczniejszy tego typu incydent w Chinach od ponad dekady. Hongkońska gazeta, powołując się na anonimowe wypowiedzi przedstawiciela policji informuje, że w związku z tragedią stanowiska może stracić wielu wysokich rangą policjantów i urzędników. Szanghajska policja informowała, że kiedy doszło do wybuchu paniki, do opanowania sytuacji skierowano 500 funkcjonariuszy. Nie podano jednak, ilu znajdowało się na Bundzie w chwili tragedii. Dostępu do rodzin ofiar strzegą policjanci. Krewnym ofiar powiedziano, że na kontakty z mediami muszą mieć pozwolenie lokalnego biura propagandy.