Taki obraz wyłania się z otwartej debaty ministrów odpowiedzialnych za kwestie energii państw członkowskich, która obyła się w ramach posiedzenia Rady UE ds. energii w Brukseli. Dyskusja dotyczyła krajowych planów w sprawie energii i klimatu, które wszystkie stolice miały złożyć do Komisji Europejskiej do końca minionego roku. Plany są nowym instrumentem mającym przyczynić się do tego, by kraje unijne wspólnie realizowały cele UE dotyczące energii i klimatu, uzgodnione w pakiecie "Czysta energia dla wszystkich Europejczyków". Cel to nie tylko wypełnienie unijnych zobowiązań klimatycznych, ale też zapewnienie przewidywalności biznesowi i stymulowanie inwestycji. Cel klimatyczny na 2030 r. Komisja Europejska, która w czerwcu przedstawiła swoją ocenę złożonych do niej planów, stwierdziła, że wprawdzie UE jest na dobrej drodze, by osiągnąć cel klimatyczny na 2030 r. - ograniczenie emisji o 40 proc. - jednak część krajów UE nie radzi sobie w niektórych obszarach polityki klimatycznej. Chodzi głównie o efektywność energetyczną i wykorzystanie energii odnawialnej. Może być to przeszkodą w przyjęciu bardziej ambitnych, długoterminowych celów klimatycznych Unii. Polski minister energii Krzysztof Tchórzewski apelował w swoim wystąpieniu, by w kontekście celów na 2030 r. zastanowić się, czy możliwości państw UE nie osiągnęły swojego optymalnego poziomu. "Wymuszanie na państwach UE dalszych zmian w krótkim czasie może doprowadzić do narażenia konkurencyjności gospodarek oraz ucieczki emisji i przemysłu poza granice UE" - ostrzegał. Jak poinformował, Polska nie planuje zwiększenia wkładu kraju w cel dotyczący poprawy efektywności energetycznej. "Uznajemy go za wystarczająco ambitny" - wskazał. Minister dodał przy tym, że na obecnym etapie Polska nie deklaruje też podwyższenia celu dotyczącego Odnawialnych Źródeł Energii na 2030 r. "Biorąc pod uwagę krajowe uwarunkowania gospodarcze i działając w myśl zapewniania sprawiedliwiej transformacji, uważamy, że dotychczasowy wkład Polski w realizację celów UE na rok 2030 jest bardzo ambitny. Jego dalsze podnoszenie wygenerowałby znaczące i niebezpieczne koszty społeczne i gospodarcze" - oświadczył szef resortu energii. Kilka państw członkowskich, w tym Bułgaria, Irlandia, Francja, Łotwa, Słowenia, Cypr i Grecja zadeklarowały zwiększenie swoich celów określonych w krajowych planach, aby zamknąć lukę na poziomie unijnym. Dania ma zamiar zwiększyć swój cel redukcji gazów cieplarnianych w 2030 r. do 70 proc. Bardziej zdecydowanych działań domagają się ekologowie, ale również młodzież szkolna podczas strajków klimatycznych, które odbywały się w miniony piątek w wielu miastach w Polsce i na świecie. "Plany wymagają zarówno większych ambicji, jak i bardziej wiarygodnych polityk, aby osiągnąć i przekroczyć cele zwłaszcza w zakresie energii odnawialnej i efektywności energetycznej oraz zapewnić jak najszybsze wycofanie dopłat do paliw kopalnych" - podkreślił dyrektor Climate Action Network Wendel Trio. Czasu coraz mniej Czasu dla stolic jest coraz mniej, bo ostateczny termin na sfinalizowanie planów to koniec tego roku. "Jestem przekonana, że pozostałe trzy miesiące zainspirują państwa członkowskie do zakończenia prac nad planami energetycznymi i traktowania celów na poważnie" - mówiła na konferencji prasowej minister gospodarki sprawującej prezydencję Finlandii Katri Kulmuni. Choć UE nie ustaliła jeszcze oficjalnie, że do 2050 r. chce osiągnąć neutralność klimatyczną, to w dyskusjach takie założenie pojawia się bardzo często. Dla Polski bardziej ambitne podejście oznacza spore koszty. "Jeśli UE chce osiągnąć neutralność klimatyczną po 2030 r., dekarbonizacja sektora energetycznego będzie jednym z kluczowych wyzwań" - zauważyła Kulmuni. Polska upomina się o środki Minister Tchórzewski podkreślał, że zwiększone ambicje rodzą również pytania o skalę kosztów i dodatkowe finansowanie inwestycji, które mają przyspieszyć zmiany. "W opinii Polski oczekiwanie zwiększenia wysiłków na rzecz realizacji celów na 2030 r. wymaga finansowania ze środków UE inwestycji wynikających ze zwiększonego wysiłku państw UE" - zaznaczył minister. Jak tłumaczył, chodzi o środki z kolejnego wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027, w tym na mechanizmy osłonowe, czy wsparcie finansowe dla regionów, które mają ponieść największy wysiłek w transformacji energetycznej. Z Brukseli Krzysztof Strzępka