McCabe, który był wicedyrektorem FBI, a po zwolnieniu przez Trumpa szefa biura Jamesa Comeya pełnił tymczasowo obowiązki dyrektora, powiedział, że wszczął dochodzenie kontrwywiadowcze oraz w sprawie ewentualnego utrudniania działania wymiaru sprawiedliwości przez prezydenta natychmiast po dymisji Comeya. Wyjaśnił, że chciał, aby śledztwo było szybko dobrze udokumentowane i zaawansowane na wypadek, gdyby i on miał zostać zwolniony, tak aby nie można było łatwo umorzyć tego dochodzenia. FBI chciało ustalić, czy Trump stanowi potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, a także czy świadomie współpracował z Rosją lub nieświadomie uległ jej wpływom, o czym na początku stycznia donosił już "New York Times". McCabe wyjaśnił w wywiadzie dla CBS, że bał się, że śledztwo "zniknie", gdy ktoś go zastąpi. O spotkaniu z Trumpem McCabe powiedział: "rozmawiałem z człowiekiem, który (...) właśnie wygrał wybory prezydenckie. I który być może dokonał tego z pomocą rządu Rosji, naszego najgroźniejszego wroga na światowej scenie. (...) I było to coś, co bardzo mnie niepokoiło". Pelley powiedział, że McCabe opowiadał w wywiadzie o spotkaniach zorganizowanych w Departamencie Sprawiedliwości, podczas których rozważano, czy gabinet Trumpa i wiceprezydent mogliby wspólnie zdecydować o usunięciu prezydenta na mocy 25. poprawki do konstytucji. Poprawka ta, wprowadzona w reakcji na chorobę prezydenta Dwighta Eisenhowera w 1956 roku i zamach na prezydenta Johna F. Kennedy'ego w 1963 roku, przewiduje możliwość pozbawienia urzędu prezydenta USA w przypadku jego niezdolności do sprawowania władzy. McCabe potwierdził doniesienia "NYT" z października dotyczące byłego zastępcy prokuratora generalnego Roda Rosensteina, który zaproponował w tym okresie - tuż po zwolnieniu Comeya - że może w tajemnicy nagrywać wypowiedzi Trumpa, co mogłoby dostarczyć argumentów za odsunięciem go od władzy. Wątki śledztwa FBI wszczętego przez McCabe'a włączono w dochodzenie prowadzone przez specjalnego prokuratura Roberta Muellera, w sprawie "Russiagate", czyli możliwego ingerowania przez Rosję w wybory prezydenckie w USA oraz potencjalnej zmowy między osobami z otoczenia Trumpa a władzami w Moskwie, a także w sprawie blokowania wymiaru sprawiedliwości przez prezydenta.