Najwyżej zarówno w hierarchii rozpoznawalności, jak i zaufania wśród europarlamentarzystów plasuje się Jerzy Buzek (PO), któremu ufa niemal 58 proc. badanych (nieufność wzbudza u 13 proc.). Drugie miejsce zajmują europosłowie Jarosław Kalinowski (PSL) i Wojciech Olejniczak (SLD), do których zaufanie deklaruje po 38 proc. Polaków; nieufność - wobec Olejniczaka 15 proc., wobec Kalinowskiego 12 proc. 31 proc. badanych ma zaufanie do b. unijnej komisarz Danuty Huebner (8 proc. deklaruje brak zaufania) i tyle samo do Ziobry, przy czym Ziobrze nie ufa najwięcej ankietowanych - 38 proc. Huebner jest z kolei politykiem mało znanym - nieznajomość jej deklaruje 39 proc. W przypadku Marka Siwca (Europa Plus Twój Ruch) zdania są podzielone: częściej jednak badani deklarują wobec niego zaufanie niż nieufność - 25 proc. wobec 20 proc. Z kolei europosłowi Jackowi Kurskiemu (Solidarna Polska) więcej ankietowanych nie ufa (31 proc.) niż darzy go zaufaniem (22 proc.). Takim samym zaufaniem (22 proc.) cieszy się Paweł Kowal (Polska Razem), jednak brak zaufania w przypadku tego europosła to jedynie 11 proc. Eurodeputowanemu Jackowi Protasiewiczowi (PO) ufa 19 proc. ankietowanych (nie ufa 9 proc.). Badanie zostało przeprowadzone przed incydentem na lotnisku we Frankfurcie z jego udziałem. Opinie są mocno podzielone Ryszard Czarnecki (PiS) cieszy się zaufaniem 17 proc. badanych; w przypadku tego europosła oceny negatywne przeważają nad pozytywnymi - nie ufa Czarneckiemu 26 proc. ankietowanych. Opinie o Ryszardzie Legutko (PiS) są podzielone (7 proc. pozytywnych opinii, 6 proc. negatywnych), jest to polityk nieznany znacznej większości (68 proc.) badanych. Opinie o działalności polskich posłów w Parlamencie Europejskim są mocno podzielone, jednak na ogół krytyczne - zaznacza CBOS. 47 proc. badanych uważa, że europosłowie nie dbają wystarczająco dobrze o interesy naszego kraju (wzrost o 14 proc. w porównaniu do 2009 r.); przeciwnego zdania jest 40 proc. (spadek o 10 proc. w porównaniu do 2009 r.). 43 proc. ankietowanych jest zadowolona z tego, jak eurodeputowani reprezentują w PE Polskę, i niemal tyle samo (41 proc.) ocenia ich pracę negatywnie (w 2009 r. pozytywnie oceniło europosłów 51 proc. badanych; negatywnie 32 proc.). 39 proc. ankietowanych kwestionuje opinię, że polscy eurodeputowani są aktywni na forum europejskim (w 2009 r. było to 32 proc.), natomiast dobrze pod tym względem postrzega ich działania 33 proc. (w 2009 r. było to 43 proc. badanych). 52 proc. badanych (od 2009 roku wzrost o 11 punktów) jest zdania, że posłowie do PE mają w ramach pełnionych funkcji niewiele pracy. 29 proc. (spadek o 8 punktów) jest przeciwnego zdania i twierdzi, że działalność ta wiąże się z dużą ilością obowiązków. Zainteresowanie eurowyborami w Polsce stosunkowo niewielkie 47 proc. badanych uważa, że sprawowanie mandatu europosła daje polskim politykom duże możliwości wspierania polskich interesów (51 proc. w 2009 roku). 37 proc. Polaków jest zdania, że możliwości działania na rzecz swojego kraju są w przypadku eurodeputowanych niewielkie (32 proc. w 2009 roku). Zainteresowanie majowymi wyborami do parlamentu Unii Europejskiej jest wśród Polaków stosunkowo niewielkie (28 proc.), ale zbliżone do zarejestrowanego w analogicznym okresie poprzedzającym wybory sprzed pięciu lat (w lutym 2009 r. było to 29 proc.). Natomiast odsetek wyrażających brak zainteresowania tym wydarzeniem jest najwyższy spośród dotychczas odnotowanych i wynosi obecnie 71 proc. Zagłosować w wyborach do PE zamierza 34 proc. badanych (w styczniu było to 36 proc.) a więc mniej niż w lutym i marcu 2009 roku, kiedy do urn planowało pójść dwie piąte dorosłych (po 39 proc.). Należy jednak pamiętać, że faktyczna frekwencja wyborcza jest na ogół niższa od deklarowanej - zaznacza CBOS. Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich wspomaganych komputerowo w dniach 6-12 lutego na liczącej 1020 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.