Swoją ofertę kubański prezydent przedstawił podczas konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Brazylii Luizem Inacio Lulą da Silvą. Castro przebywa z pierwszą oficjalną wizytą w Brazylii. Spytany przez dziennikarzy o sprawę więźniów politycznych na Kubie, Castro odparł, że rozważa uwolnienie kilku z nich i jest to gest otwarcia wobec nowej administracji waszyngtońskiej. Ale - jak zastrzegł - Stany Zjednoczone muszą się zrewanżować. - Zróbmy gest za gest. Odeślemy tych więźniów, o których mówicie (do USA) z ich rodzinami, ale oddajcie nam naszych bohaterów - powiedział Castro, który w lutym tego roku przejął władzę od swego brata, długoletniego przywódcy kubańskiego Fidela Castro. Castro odniósł się do pięciu Kubańczyków skazanych w USA w 2001 roku za szpiegostwo. Waszyngton odrzucił ofertę Hawany. - Kwestia więźniów politycznych, zatrzymanych wbrew ich woli jedynie za to, że protestowali w sposób pokojowy, jest niezależna od przypadku pięciu szpiegów osądzonych i skazanych w należyty sposób przez amerykański wymiar sprawiedliwości - oświadczył rzecznik Departamentu Stanu USA Robert Wood. Dodał, że "od dłuższego czasu Waszyngton apeluje do kubańskiego rządu o uwolnienie więźniów politycznych i nadal zaleca to uczynić niezwłocznie". Raul Castro wyraził również chęć przedyskutowania z prezydentem- elektem Barackiem Obamą kwestii embarga gospodarczego, nałożonego przez USA na Kubę przed 46 laty. - Jesteśmy gotowi, żeby rozmawiać z Barackiem Obamą, gdzie i kiedy zechce, ale na zasadach całkowitej równości - bez najmniejszego ataku na naszą suwerenność i bez żądań, abyśmy uczynili jakiś gest - powiedział Castro. - Epoka gestów jednostronnych (ze strony Kuby w celu uzyskania zniesienia amerykańskiego embarga) się skończyła - zastrzegł. Obama, który formalnie obejmuje władzę w styczniu, nie ustosunkował się dotychczas wobec tej oferty. Jednak amerykańskie koła biznesu sugerują aby zniósł embargo.