Carol Greiner, urodzona w 1961 roku, dorastała w Davis w Kalifornii, nieopodal kampusu Uniwersytetu Kalifornijskiego, gdzie jej ojciec był wykładowcą fizyki. Od początku lubiła chodzić własnymi ścieżkami i kiedy jej koledzy ze szkoły średniej wybierali się na studia w Davis albo w pobliskim Berkeley, ona sama zdecydowała się na naukę w filii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. "Nie chciałam robić tego samego, co wszyscy" - przyznała w 2005 r. w rozmowie z Reginą Nuzzo, dziennikarką naukową w tygodniku "Proceedings of the National Academy of Sciences". Początkowo była zainteresowana biologią morza, ale zapisała się do Collegium Studiów Kreatywnych. Próbowała swoich sił w różnych laboratoriach, ale gdy trafiła do laboratorium biochemii poczuła się jak "ryba w wodzie". Po ukończeniu studiów w 1983 r. Greider starała się dostać na studia doktoranckie z biologii molekularnej na różnych uczelniach USA. "Miałam duże doświadczenie w prowadzeniu badań, świetne listy polecające, wyjątkowe oceny, ale osiągałam słabe wyniki w egzaminach na studia doktoranckie" - wspominała w wywiadzie. Badaczka nie wiedziała wówczas, że cierpi na dysleksję, która negatywnie wpływała na jej wyniki w standardowych testach. Tylko dwie kalifornijskie uczelnie zaprosiły ją na rozmowę w sprawie studiów - Instytut Technologii w Pasadenie oraz filia Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. W Berkley spotkała drugą tegoroczną noblistę z fizjologii i medycyny - Elizabeth Blackburn. "Naprawdę podobała mi się rozmowa z Liz, a poza tym na wydziale było wiele innych osób, z którymi praca wydawała się być przyjemnością, więc zostałam tam" - powiedziała Greider w rozmowie z Nuzzi. Blackburn od kilku już lat prowadziła badania nad telomerami - "czapeczkami" chroniącymi końcówki chromosomów. Struktury te zostały odkryte w 1939 r. przez Hansa Mullera. Świeżo przyjęta do laboratorium Greider w kwietniu 1984 r. zaczęła poszukiwać telomerazy (enzymu odbudowującego telomery) w komórkach pierwotniaka z rodzaju Tetrahymena. To było wymagające zadanie dla świeżo upieczonej doktorantki, ale Greider była w stanie mu sprostać, oceniła później Blackburn. "Jeśli łatwo cię przestraszyć, nie podejmiesz się tego rodzaju projektu. Trzeba być zarazem dokładnym i mieć inicjatywę, a takie właśnie cechy miała Carol. To połączenie daje wielką siłę" - podkreśliła noblistka. Greider pracowała nad projektem 12 godzin na dobę, wykorzystując przy tym swoją wiedzę z zakresu biochemii i znajomość technik biologii molekularnej. 9 miesięcy po rozpoczęciu projektu, w Boże Narodzenie 1984 r., Greider znalazła pierwsze dowody na istnienie poszukiwanego enzymu. Badaczki nie od razu zaczęły świętować odkrycie. "Gdy odkryjesz coś, co jest naprawdę ekscytujące, co może być zupełnie nowe, pierwszą myślą, jaka przemknie ci przez głowę powinno być: 'Czy nie jest to aby coś innego? Czy nie dałam się nabrać?' " - powiedziała dziennikarce "PNAS". Dopiero w czerwcu 1985 r. badaczki zakończyły doświadczenie, które potwierdziło odkrycie telomerazy. Tym razem Greider po powrocie do domu świętowała. W grudniu 2005 r. Greider i Blackburn opublikowały artykuł na ten temat w prestiżowym piśmie "Cell". Przez kolejne 2,5 roku Carol prowadziła dalsze badania nad telomerazą. Jak wspominała dziennikarce "PNAS", razem z Blackburn uwielbiały dyskutować broniąc swoich racji dopóki któraś z nich nie przekonała drugiej. W 1987 r. Greider przeniosła się w ramach stypendium po doktoracie do Laboratorium Cold Spring Harbor na Long Island. Dostała tam możliwość prowadzenia zupełnie samodzielnych badań. Kontynuowała prace nad klonowaniem genu kodującego RNA wchodzące w skład telomerazy. Artykuł na ten temat opublikowała w 1989 r. Rok później wspólnie z Alvinem Harleyem z Uniwersytetu McMaster w Hamilton (prowincja Ontario, Kanada) dostarczyli pierwszych dowodów na to, że długość telomerów ma związek ze starzeniem się komórki. Naukowcy współpracowali też przy badaniach nad aktywnością telomerazy w komórkach nowotworowych. Greider wyhodowała nawet myszy z wyłączonym genem telomerazy, by sprawdzić jak to wpłynie na starzenie się komórek i rozwój nowotworów. Gdy Harley przeniósł swoje laboratorium do firmy biotechnologicznej Geron, badaczka przez pewien czas była członkiem organu doradczego firmy. Jednak później zrezygnowała z tej funkcji tłumacząc, że widzi konflikt między czystą nauką a interesami firmy. Z czasem skoncentrowała się na badaniu roli telomerazy w komórkach ssaków. W 1997 r. Greider razem z mężem Nathanielem, historykiem, przenieśli się do Maryland. Badaczka objęła posadę na Wydziale Medycyny Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore. Jak oceniła, "był to dobry ruch, chciała bowiem pracować z większą grupą doktorantów". Obecnie stanowią oni ponad połowę zespołu w jej laboratorium. "Wybieram osoby, które lubią być niezależne" - przyznała. Ostatnio Greider zainteresowała się rzadką dziedziczną chorobą o nazwie dyskeratoza wrodzona. U osób z tym schorzeniem telomeraza nie funkcjonuje prawidłowo w komórkach szpiku. Prowadzi to ostatecznie do zgonu z powodu niewydolności szpiku. "To zupełnie nowy obszar badań, a mnie intrygują nowe rzeczy. Za każdym razem, gdy wykonasz serię eksperymentów i myślisz, że odpowiedziałeś na jedno pytanie, pojawiają się trzy lub cztery nowe" - przyznała w rozmowie z "PNAS".