Puigdemont, któremu w Hiszpanii zarzuca się m.in. bunt i nieposłuszeństwo wobec władzy, ma w poniedziałek wziąć udział w rozpoczynającej się o godz. 14 debacie na temat Katalonii na Uniwersytecie Kopenhaskim. Uczelnia poinformowała o tym w piątek. W niedzielę hiszpańska prokuratura zapowiedziała, że w trybie pilnym wystąpi do sędziego prowadzącego sprawę Puigdemonta o zwrócenie się do duńskich władz z wnioskiem o aresztowanie polityka. Jest to pierwsza zagraniczna podróż katalońskiego polityka od czasu jego wyjazdu z Hiszpanii do Belgii. Agencja EFE informuje, że były szef katalońskiego rządu planuje także we wtorek spotkać się z duńskimi politykami w tamtejszym parlamencie. Jednak przedstawiciele rządzącej w Danii koalicji zapowiedzieli, że nie wezmą udziału w spotkaniu, by nie ingerować w sprawy Hiszpanii i nie sprawić błędnego wrażenia, że sympatyzują z katalońskimi secesjonistami. Hiszpańska prokuratura zwróciła się w poniedziałek do Sądu Najwyższego o ponowne wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania dla Puigdemonta - podają hiszpańskie media. Premier pracujący zdalnie? 55-letni Puigdemont, który został zdymisjonowany przez rząd Hiszpanii premiera Mariano Rajoya za zorganizowanie 1 października 2017 roku referendum niepodległościowego w Katalonii, jest z powodu działań na rzecz secesji tego regionu ścigany przez władze w Madrycie, przed którymi schronił się w Brukseli. Polityk jednocześnie będzie prawdopodobnie jedynym kandydatem na stanowisko szefa rządu Katalonii po grudniowych, przedterminowych wyborach do regionalnego parlamentu. W tym głosowaniu, rozpisanym przez Rajoya w celu osłabienia niepodległościowych zapędów, bezwzględną większość głosów zdobyli secesjoniści. Puigdemont chce, by zaprzysiężono go na premiera zaocznie; zapowiadał, że mógłby rządzić Katalonią z Belgii. Jednak opozycja w regionie i rząd Rajoya sprzeciwiają się takiej formie zaprzysiężenia premiera i pełnieniu tej funkcji na odległość.