- Ci, których domy, czy sklepy zostały zniszczone podczas ostatnich zamieszek, mogą domagać się odszkodowania, nawet jeśli nie byli ubezpieczeni - zapewnił premier Wielkiej Brytanii. Cameron powiedział, że rząd będzie zastanawiał się, w jaki sposób powstrzymywać ludzi przed wykorzystywaniem społecznych mediów w celu szerzenia rozruchów w kraju. Będziemy patrzeć na miasta takie jak Boston, żeby inspirować się co do sposobów walki z gangami - powiedział szef brytyjskiego rządu. Jeśli w przyszłości doszłoby do kolejnych zamieszek, rząd Wielkiej Brytanii rozważy użycie armii, która wsparłaby policję w walce z ich uczestnikami - zapowiedział brytyjski premier. Rząd da również policji uprawnienia polegające na tym, że będzie mogła żądać od ludzi uczestniczących w zamieszkach usuwania masek i innych zasłon z twarzy. Cameron wezwał w parlamencie do wzmocnienia tradycyjnych wartości, obarczając częścią winy za zamieszki upadek rodzicielskiej odpowiedzialności. Podkreślił, że by nie dopuścić do powtórzenia się wydarzeń, które nadal wstrząsają Wielką Brytanią, należy widzieć, że nie jest to problem polityki ale kultury. - Kultury, która gloryfikuje przemoc, pokazuje brak szacunku dla autorytetów, wiele mówi o prawach, ale nic o obowiązkach - mówił Cameron. Premier wskazał działania, by zmienić ten stan. - Potrzebujemy systemu socjalnego, który wynagradza pracowitość i wzmacnia rodziny, potrzebujemy więcej dyscypliny w szkołach, potrzebujemy działań, by poradzić sobie z rodzinami dysfunkcyjnymi i systemu sprawiedliwości, który w jasny sposób pokazuje granicę między dobrem, a złem. W wielu miastach Anglii przez całą noc pracowały sądy, które na bieżąco skazywały chuliganów, biorących udział w zamieszkach. Od soboty aresztowano w związku z rozruchami ulicznymi w sumie ponad 1100 osób. Około sto rodzin straciło swoje domy.